DIY: Wcierka do skóry głowy wzmacniająca cebulki oraz przyspieszająca wzrost włosów
Zamarzyła mi się lwia grzywa... Zamarzyły mi się piękne włosy, bujne i przede wszystkim liczne niczym gwiazdy na niebie. Niech będzie ich więcej, bo im więcej tym weselej prawda?
Tak oto wpadłam na pomysł upichcenia wcierki. Na temat roślin wiem sporo, więc nie miałam problemu z doborem. W ruch poszedł skrzyp, pokrzywa i oczywiście korzeń łopianu.
Zależało mi, aby wcierka oprócz wzmocnienia cebulek, co powinno zaowocować licznymi włosami, regulowała także pracę gruczołów łojowych, nie chcę bowiem męczyć głowy zbyt częstym myciem. Warto spróbować :)
Wcierka do skóry głowy
wzmacniająca cebulki
przyspieszająca wzrost włosów
regulująca pracę gruczołów łojowych
przeciwłupieżowa
Składniki na ok. 0,5 l:
1 łyżka ziela pokrzywy
1 łyżka ziela skrzypu polnego
2 łyżki korzenia łopianu
ok. 4 szklanki wody destylowanej albo przefiltrowanej
1 łyżka nasion gorczycy białej (przyprawa)
1 łyżka nasion kolendry (przyprawa)
1 łyżka mocznika
1 łyżka francuskiej glinki zielonej illite
kilkanaście kropel ekstraktu z alg w płynie
kilkanaście kropel spirytusu salicylowego 2% lub konserwantu
oraz dwa kubki, garnuszek, duży pojemnik, opakowanie/a na gotową wcierkę, lejek, sitko, łyżka.
Zakupy:
Skrzyp, pokrzywę i korzeń łopianu kupiłam w sklepiku zielarskim, kosztują ok. 2-3 zł za paczkę. Glinkę zieloną, mocznik oraz ekstrakt z alg kupiłam w sklepie naturalne-piekno.pl, kosztują kilka złotych, a są bardzo wydajne i wszechstronne. O glince jeszcze napiszę, bo jestem nią absolutnie zachwycona! Przyprawy oraz spirytus nabyłam w zwykłym markecie, kosztują grosze. Wodę destylowaną także można kupić w markecie, ja użyłam przefiltrowanej kranówy.
Wykonanie:
Gotujemy 3 szklanki wody w czajniku. Do jednego kubka wsypujemy łyżkę pokrzywy, do drugiego łyżkę skrzypu. Oba kubki zalewamy wrzątkiem i odstawiamy do naciągnięcia i wystudzenia.
Do garnuszka wsypujemy dwie łyżki korzenia łopianu, zalewamy jedną szklanką zimnej wody i jedną gorącej, chyba że mamy pod ręką dwie szklanki letniej :) Wstawiamy na gaz, przykrywamy i podgrzewamy aż do zagotowania. Zestawiamy z ognia do wystygnięcia.
Po łyżce gorczycy białej i kolendry mielimy w młynku do kawy na pachnący proszek.
Do dużego naczynia przesypujemy zmielone przyprawy i zalewamy je ostudzonymi, przecedzonymi przez sitko płynami (skrzyp+pokrzywa+łopian), dokładnie mieszamy. Powinna wyjść lekko pachnąca zielonkawa zawiesina.
Przelewamy zawiesinę do buteleczek - u mnie wyszły dwie buteleczki 200 ml i jeszcze zostało trochę do użycia od razu :) Do każdej buteleczki wlewamy ok. 180-190 ml, zostawiamy trochę miejsca na składniki aktywne.
Do każdej buteleczki wsypujemy przez lejek albo tubkę z papieru (musi być suchy) po pół łyżki mocznika, po pół łyżki glinki i kilkanaście kropel ekstraktu z alg, na koniec dodajemy jeszcze kilkanaście kropel spirytusu, co by całość zakonserwował. Zamykamy. Dobrze wstrząsamy.
Oczywiście jeśli chcecie zrobić mniejszą ilość wcierki to wystarczy podzielić składniki na pól i dalej postępować analogicznie :)
Co wyszło:
Zielona zawiesista ciecz o ciekawym ziołowym aromacie. Zapach nie jest zbyt intensywny jak dla mnie, najbardziej wyczuwam kolendrę i gorczycę. Przed użyciem koniecznie trzeba wcierkę wstrząsnąć, aby zawiesina równomiernie się rozproszyła w cieczy. Nie mam pojęcia czy wcierka nadaje się dla blondynek, ja mam teraz ciemniejsze włosy i zaryzykuję :) Dla blondynek polecałabym napar z pokrzywy zastąpić naparem z rumianku (podobno pokrzywa może zafarbować włosy).
Przechowywanie:
Zakonserwowaną wcierkę trzymam normalnie w łazience i nie żałuję jej sobie.
Stosowanie:
Przed zastosowaniem wcierki można zrobić peeling skóry głowy.
Wmasować delikatnie wcierkę w czystą skórę głowy przed (np. 0,5-1h) umyciem włosów, następnie umyć włosy delikatnym szamponem. Spłukać. Na włosy nałożyć maskę.
Jak dokładnie stosować?
Najlepiej trzymać ją w butelce z dzióbkiem lub z atomizerem, który ułatwi aplikację. Ja przelałam ją do butelki po płynie micelarnym Dermedic i bardzo wygodnie mi się ją z niej dozuje. Robimy przedziałek, nakładamy wcierkę, następnie 1-2 cm dalej znów przedziałek i znów wcierka itd. Na koniec delikatnie masujemy skórę głowy okrężnymi ruchami. Można także użyć wacika, strzykawki albo pędzla.
Dlaczego takie składniki:
Ziele pokrzywy: bogactwo m.in. witamin A, B2, C, K oraz pierwiastków siarka, fosfor, żelazo, wapń, sód, potas, krzem, jod, kwasów organicznych, garbników, flawonoidów itp. Zmniejsza wypadanie włosów, wzmacnia je, regeneruje i nabłyszcza. Zmniejsza przetłuszczanie, pomaga walczyć z łojotokiem i łupieżem. Włosy pozostają dłużej świeże.
Ziele skrzypu polnego: zawiera m.in. krzem, potas i krzemionkę (antyoksydant), flawonoidy, kwasy organiczne i garbniki. Poprawia ukrwienie głowy, zmniejsza wypadanie włosów, przyspiesza ich wzrost. Zmniejsza przetłuszczanie. Wzmacnia cebulki oraz regeneruje. Działa kojąco na skórę głowy, antybakteryjnie i przeciwzapalnie. Podobno opóźnia proces siwienia. Włosy wzmacniają się i dłużej są "żywe".
Korzeń łopianu: zawiera m.in. siarkę, fosfor, wit. C, fitosterole, olejki eteryczne, kwasy organiczne. Reguluje działanie gruczołów łojowych i zapobiega wypadaniu włosów. Likwiduje łupież.
Nasiona gorczycy białej: zawiera m.in. wit. A, K, P oraz siarkę, selen, żelazo, wapń, magnez, beta-karoten. Rozgrzewa i pobudza skórę, nawilża, zmiękcza, łagodzi łupież i stany zapalne, oczyszcza skórę. Stymuluje regeneracje struktury włosa oraz skóry głowy, zwiększa przepływ krwi do mieszków włosowych. Pobudza wzrost włosów, nabłyszcza je oraz odżywia cebulki.
Nasiona kolendry: zawiera m.in. żelazo, miedź, potas, wapń, mangan, cynk i magnez. Stymuluje wzrost włosów, zwiększa dopływ krwi do cebulek, likwiduje łupież, reguluje sebum, zapobiega keratynizacji gruczołów łojowych oraz pobudza ich udrażnianie, działa antybakteryjnie.
Mocznik: intensywnie nawilża i regeneruje skórę głowy przy 5-10%. Ułatwia wiązanie wody przez keratynę, przyspiesza odbudowę naskórka. Nie uczula.
Francuska glinka zielona illite: regeneruje, usuwa toksyny i zanieczyszczenia, usuwa obumarłe komórki naskórka, poprawia ukrwienie skóry, działa antybakteryjnie.
Ekstrakt z alg w płynie: bogactwo jodu, żelaza, wapnia, manganu, potasu, magnezu, krzemu, witamin, lipidów, polifenoli oraz aminokwasów. Intensywnie odżywia, remineralizuje, oczyszcza i nawilża. 1-10%
Pierwsze wrażenia:
Póki co użyłam wcierki dwa razy. Zapach ma ziołowy, dla mnie przyjemny, nie jest zbyt intensywny. Czuję go właściwie tylko podczas nakładania. Skóra głowy nie szczypie, nie swędzi, nie piecze, za pierwszym razem jedynie bardzo delikatnie "mrowiła". Wcierka ma w sobie delikatnie drobinki z glinki i zmielonych przypraw, które przyjemnie masują skórę głowy, więc darowałam sobie peelingi. Ładnie się wypłukuje, włosy nią nie pachną. Już po pierwszym razie zauważyłam, że włosy u nasady są zdecydowanie bardziej błyszczące i odbite, na długości na razie nic nie zaobserwowałam.
Testuję dalej i zobaczymy, ale najbardziej liczę na zmniejszenie przetłuszczania i wysyp bejbików :)
Muszę przyznać, że to moja pierwsza wcierka w życiu, więc życzcie mi powodzenia :)
EDIT: Wcierka po kilku dniach skumulowała swoje siły i zaczęła okrutnie śmierdzieć! Zdążyłam użyć jej ok. 6 razy, dopóki nie wytrzymałam, chlusnęłam na włosy wszystko naraz, by szybciej się skończyła i mam ją z głowy. Co zdążyłam zauważyć? Bez problemu włosy były świeże przez dwa dni, tutaj działała świetnie! Ku mojej uciesze zauważyłam także, że na szczotce zostaje znacznie mniej włosów po rozczesywaniu i ogólnie mniej włosów mi wypada i pałęta się bez celu po mieszkaniu (głównie na dywanie). Za krótko jednak jej używałam, aby stwierdzić cokolwiek na temat baby hair, więc nie wiem czy działała na tym polu.
Ogólnie polecam, ale tylko odważnym, zdeterminowanym lub mającym konkretny katar!
EDIT: Wcierka po kilku dniach skumulowała swoje siły i zaczęła okrutnie śmierdzieć! Zdążyłam użyć jej ok. 6 razy, dopóki nie wytrzymałam, chlusnęłam na włosy wszystko naraz, by szybciej się skończyła i mam ją z głowy. Co zdążyłam zauważyć? Bez problemu włosy były świeże przez dwa dni, tutaj działała świetnie! Ku mojej uciesze zauważyłam także, że na szczotce zostaje znacznie mniej włosów po rozczesywaniu i ogólnie mniej włosów mi wypada i pałęta się bez celu po mieszkaniu (głównie na dywanie). Za krótko jednak jej używałam, aby stwierdzić cokolwiek na temat baby hair, więc nie wiem czy działała na tym polu.
Ogólnie polecam, ale tylko odważnym, zdeterminowanym lub mającym konkretny katar!
A Wy stosujecie wcierki? Czy są widoczne efekty?
Fajny pomysł :D ja wcieram wodę brzozową :).
OdpowiedzUsuńWoda brzozowa kojarzy mi się z postem u Sisi :) Nie miałam chyba, a może? Coś brzozowego kiedyś używałam, ale nie pamiętam co z tego wynikło, co zresztą mówi samo za siebie :)
UsuńTeż używam wody brzozowej, fajnie łagodzi podrażnienia i swędzenie przy ŁZS :)
UsuńO widzisz, świetna informacja. Co prawda ja się z tym nie borykam, ale sobie zapamiętam, może ktoś będzie kiedyś potrzebował takiego info :)
UsuńWszystko fajnie opisane teraz czekam na efekty tego "wynalazku" :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jakieś będą, tak czy owak na pewno o tm napiszę :D
UsuńUwielbiam wcierki ale takich DIY jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuńKiedyś się naczytałam o słynnym Jantarze i kupiłam teściowej, mam nadzieję, że używa :) Wtedy nawet przez sekundę mi nie zaświtała w głowie myśl, aby samej używać. A tu proszę :D
Usuńcoś na regulację pracy gruczołów łojowy na pewno jest dla mnie, bo męczę się z codziennym myciem
OdpowiedzUsuńTrochę pomogła mi moja mgiełka diy, już myję co drugi dzień, ale wcześniej miałam tak samo...
UsuńO, super sprawa :) Sama chętnie przetestowałabym to cudeńko :)
OdpowiedzUsuńMoże lepiej poczekaj na recenzję, bo jeszcze się okaże, że zostanę łysa tfu tfu :D
UsuńJestem naprawdę pod wrażeniem Twoich domowych specyfików :) Jak już wspominałam, spróbuję w wolnym czasie podebrać przepisy i coś przetestować u siebie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Być dla kogoś inspiracją, ach marzenie! :)
Usuńfajna a wcierka :)
OdpowiedzUsuńJeszcze do końca tego nie wiem :)
UsuńNie stosowałam żadnej wcierki ale oglądam się za jakąś. Jestem bardzo ciekawa efektów twojego produktu i mam nadzieję,że za jakiś czas podzielisz się efektami jak będą :)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że się podzielę! :)
UsuńChętnie oddałabym połowę moich włosów ;) Ale jestem pod wielkim wrażeniem Twojej kreatywności, mam nadzieję, że Twoje włoski Ci się odwdzięczą:)
OdpowiedzUsuńBiorę! :D Dziękuję, zobaczymy co z tego wyjdzie :)
UsuńOjj za dużo jak dla mnie, kiedyś miałam więcej ochoty na przygotowywanie takich mikstur, teraz idę na łatwiznę:)
OdpowiedzUsuńOd lipca zaczynam kurację kozieradką :)
Zapraszam na nowy wpis, a już niedługo ROZDANIE! :)
O kozieradce słyszałam wiele dobrego, ale nie miałam jej pod ręką :)
UsuńBardzo fajnie wyszło :) Jeszcze recenzja i może sama sobie taką zrobię :)
OdpowiedzUsuńRecenzja będzie na pewno :)
UsuńJantar mam, ale krótko :). Podoba mi się ciekawa jestem efektów, na plus dla mnie zdecydowanie mało intensywny zapach :) Trzymam kciuki za bejbiki! :D
OdpowiedzUsuńNo wiesz, jakby się tak zaciągnąć wprost z butelki to jest całkiem konkretny, ale na włosach już na szczęście nie :D
UsuńPokombinowałaś Kochana! Może i ja pójdę w Twoje ślady.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :) Ja zawsze kombinuję zamiast pójść i kupić jak człowiek :D
Usuńświetna:) takiej nie kupisz;)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu, to na pewno :D
UsuńJa straciłam nadzieję. Cosik mam podejrzenia, ze łysieje - mam prześwity już. Nie powiem żebym była zadowolona. Ale na własną prośbę się do tego doprowadziłam. Skad bierzesz te pomysły na takie cuda?
OdpowiedzUsuńNie wiem skąd je biorę :) Czasem nachodzą mnie pewne myśli...., potem dojrzewają i mnie męczą, potem wertuję książki i internet, a potem coś z tego wszystkiego sklecam i oto jest :D
UsuńTo brzmi mistycznie:). Bardzo lubię czytać o procesie tworzenia tych kosmetyków - ale jakoś się nie palę do tego. /czasem coś tam w strachu zrobię jednak ...zawsze mam podejrzenia, że coś źle zważyłam, pomyliłam, dodałam absolutnie niewskazany dodatek i zaszkodzę;). Jak stworzyłam krem pod oczy, to nieomal powieki można było skleić - jak kropelka prawie:).
UsuńNaprawdę jestem pod wrażeniem takiej kreatywności! Masz z tym coś wspólnego zawodowo?
Niestety nie, ale bardzo bym chciała! Może jakiś kursik zrobię, ale w sumie to nie słyszałam o żadnych :/ To znaczy słyszałam, ale o takich bardzo prostych, a ja nie lubię się nudzić :)
UsuńMożliwe, że przetestuje, coś ciekawego :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Mój blog/ KLIK :))
W ciąży to lepiej nie ryzykuj :)
UsuńWow, świetny pomysł. Nigdy nie próbowałam wcierek domowej roboty. Może czas najwyższy taką upichcić. :)
OdpowiedzUsuńJa w ogóle wcześniej żadnych nie próbowałam, ale jak to się mówi: do odważnych świat należy :D
UsuńGdyby tak przyspieszyła porost włosów.. Bo po ostatniej wizycie u fryzjera ubolewam nad straconymi włosami!
OdpowiedzUsuńChyba najtrudniej będzie mi to ocenić, bo ja nigdy nie wiem w jakim tempie moje kudełki rosną, ale się postaram... Zmierzyłam w każdym bądź razie :)
UsuńTroszkę pracochłonna :) Ja po prostu często mieszam np. wodę brzozową z kozieradką i już ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno szybciej się robi :) Ja lubię sobie utrudniać życie :)
UsuńCiekawy pomysl ! Musze tez cos wykombinowac na porost :-)
OdpowiedzUsuń:) Uwielbiam takie eksperymenty! Aby tylko coś podziałało.... :D
UsuńCzekam na recenzję po dłuższym używaniu :))
OdpowiedzUsuńBędzie, będzie :)
Usuńz chęcią bym takową wypróbowała ! ;) w dodatku DIY <3
OdpowiedzUsuńZrób sobie, nie wychodzi drogo, zawsze ewentualnie ziółka można wypić, przyprawy zjeść, a półprodukty zużyć do czegoś innego :D
UsuńWcierki uwielbiam i jestem zdania, że samemu lepiej jest je przygotować niż zdać się na te kupne. Choćby dlatego, że są proste i tanie w wykonaniu, a samemu dobierzemy sobie lepiej skład niż niejeden producent.
OdpowiedzUsuńDoskonale napisane :) Uważam dokładnie tak samo!
UsuńPokrzywa może pofarbować blondynki na zielono, ale tylko świeża. Ale fakt faktem, suszona na pewno przyciemnia :) A wcierkę z chęcią bym wypróbowała na sobie :)
OdpowiedzUsuńLepiej nie ryzykować z pokrzywą ;)
UsuńBardzo lubię odbicie u nasady! Fajnie, że uzyskałaś taki efekt.
OdpowiedzUsuńJa też to cenię, zwłaszcza, że mam delikatne włosięta i ciągle walczę, aby było ich więcej (choćby wizualnie) :)
Usuńcudowny pomysł. Muszę zrobić sobie taką wcierkę do włosów
OdpowiedzUsuńPóki co jestem z niej zadowolona, ale nie podoba mi się, że zapach się trochę zmienił, niestety na gorsze :D
Usuń