Meet Beauty Conference
W sobotę 24.10.2015r. odbyła się w Warszawie pierwsza edycja konferencji dla blogerek i vlogerek urodowych - Meet Beauty. Miałam przyjemność, wraz z 249 innymi pięknymi paniami (i kilkoma rodzynkami), w niej uczestniczyć. Muszę przyznać, że cała konferencja była bardzo dobrze zorganizowana, a do samego miejsca spotkania był dobry dojazd praktycznie z każdej części Warszawy. To, co uwiodło mnie najbardziej to atmosfera, która była wspaniała, pozytywna, energetyczna. Wszyscy uczestnicy byli uśmiechnięci, rozmowni, otwarci i entuzjastyczni, a co chwila rozbrzmiewały teksty typu "A, to Ty! Czytam Cię!". Genialnie było zobaczyć tyle twarzy znanych mi dotychczas jedynie z maleńkiego obrazka, krążącego gdzieś w internecie, poznać żywe osoby, które niejednokrotnie okazywały się np. niższe lub szczuplejsze niż sobie to wyobrażałam. Tym bardziej, że do tej pory nie znałam żadnej blogerki osobiście, a na konferencję pojechałam sama jak palec :) Cóż, teraz już z wieloma rozmawiałam, z wieloma się pośmiałam i jest to dla mnie największa atrakcja tego spotkania! Jesteście wspaniałe dziewczyny!
Plan konferencji był dość bogaty, ale jednocześnie luźny. W głównej sali przez cały czas odbywały się inspirujące panele związane z prowadzeniem bloga. Dowiedziałyśmy się m.in. o roli kolorystyki bloga, grafik, logo, znaczeniu social media w kontaktach z czytelnikami, SEO (niestety te akurat przegapiłam, a podobno były najciekawsze, takie już moje szczęście).
W różnych wydzielonych salach odbywały się "warsztaty" tematyczne z konkretnymi markami. Osobiście udało mi się dostać jedynie na makijażowe warsztaty z marką Pierre Rene. Wyglądało to trochę jak reklama i przybliżenie nam nowości marki, dość ciekawe, ale jednak liczyłam na coś innego. W innych salach można było uczestniczyć w warsztatach paznokciowych z NeoNail oraz włosowych z Remington. Najciekawsze były jednak warsztaty fotograficzne z Olympus, związane z robieniem zdjęć na bloga. Niestety, zapisy na nie rozeszły się bardzo szybko, a miejsc było jedynie 30.
Na dole znajdowały się stoiska marek sponsorujących spotkanie. Największym powodzeniem cieszyła się marka Pilomax, oferująca nam badanie trychologiczne (sprawdzenie stanu skóry głowy i włosów specjalną mikrokamerą w 200-krotnym powiększeniu). Tak oto, po odstaniu swojego w kolejce, dowiedziałam się, że włosy mam cienkie, liczne, pojedyncze, z mnóstwem "baby hair", a skóra głowy jest naczynkowa i bez łupieżu. Fajnie zobaczyć swoją skórę w takim powiększeniu na komputerze :) Specjalnie dla każdej z nas zostały dobrane odpowiednie kosmetyki do pielęgnacji. Ja dostałam Łagodny szampon do włosów ciemnych oraz Regenerującą maskę do farbowanych włosów jasnych. Mam delikatne ombre i stąd różnica w doborze produktów.
Przy stoisku NeoNail można było porozmawiać na temat paznokci hybrydowych oraz oddać swoje dłonie w ręce doświadczonej kosmetyczki. Szkoda trochę, że istniała jedynie opcja zrobienia dwóch paznokci (ja wybrałam serdeczne) na przetestowanie lakierów tej marki. Zdecydowałam się na śliczny odcień kawy z mlekiem, bo w biurze na pewno taki "przejdzie", choć kusiły mnie granaty i fiolety, oj kusiły! Zobaczymy jak pójdzie mi zmywanie hybryd acetonem, choć raz już udało mi się to zrobić bez szkody dla paznokci.
Stoisko Golden Rose oferowało zarówno makijaż jak i manicure produktami marki i również cieszyło się powodzeniem. Nieopodal można było porozmawiać na temat nowości marki. Niestety ja trafiłam na zły moment i niczego się nie dowiedziałam, ponieważ akurat przedstawicielki biegły na rozdanie nagród za udział w ich konkursie. Dostałam za to na szybko dwa lakiery "biurowe" do wypróbowania, które na pewno przetestuję :)
Pierre Rene również miało swoje stoisko z kosmetykami, które można było obejrzeć, wypróbować, pooglądać z każdej strony. Wyglądało to jak sklep z cukierkami, kusząco :)
Zdjęcia, które towarzyszą temu postowi zrobiłam aparatem Olympus, biorąc udział w jedynym konkursie, na jaki się odważyłam. Reszta konkursów była typowo makijażowa, więc ja je odpuściłam. Sam aparat bardzo mi się spodobał, ma wiele funkcji umożliwiających szybkie zrobienie ciekawych ujęć, mnóstwo opcji, gadżetów, dotykowy ekran i dobry obiektyw. Szkoda tylko, że w wynajętym budynku było dość ciemno, więc zdjęcia wychodziły takie sobie. Mimo wszystko udało mi się jakimś cudem dostać wyróżnienie w konkursie za to zdjęcie:
W trakcie całej konferencji można było częstować się przepyszną kawą, herbatą czy wodą, było nawet kobiece piwo Karmi, ale chyba szybko zniknęło. Do tego przepięknie zaprezentowane babeczki i serniczki, od których nie mogłam oderwać oczu, a skusiłam się tylko na jedną. W trakcie przerwy lunchowej można było skosztować mnóstwa różnych przekąsek, roladek, pasztecików czy kanapeczek, przy czym ja dorwałam się do ulubionych pomidorków z mozzarellą i bazylią oraz roladek z łososiem i rukolą. Wiem, że sporo dziewczyn narzekało, ale dla mnie jedzenie było smaczne i wcale nie liczyłam na syty obiad, po którym pewnie nie mogłabym się ruszać.
Wyrażam nadzieję, że druga edycja Meet Beauty odbędzie się również w Warszawie.
Wyrażam chęci pojawienia się na niej także i poczucia tej wspaniałej atmosfery, pogadania z blogerkami i pośmiania się :)
Wyrażam potrzebę wzięcia sobie przez organizatorów do serca naszych uwag z wypełnionych ankiet. Ja napisałam, że chciałabym więcej pielęgnacji, której nie było praktycznie w ogóle oraz żeby warsztaty były bardziej praktyczne, a mniej reklamowe.
Ogólne wrażenie pozostało mi bardzo pozytywne. Moim zdaniem konferencja jak na pierwszy raz była udana, dobrze zorganizowana i ciekawa. Poprawiłabym jedynie warsztaty tematyczne oraz zorganizowała ich więcej, tak aby każda z nas mogła się zapisać choć na jeden. Dostałyśmy także mnóstwo kosmetyków do przetestowania lub oddania, ale o tym napiszę innym razem :)
Pomysł jest świetny i było do niesamowite przeżycie, które chętnie powtórzę!