Gładkolica – serum do cery zanieczyszczonej Klaudyna Hebda – recenzja

Coraz więcej osób zmaga się z trądzikiem,wysypami, zanieczyszczoną cerą. Obecnie już nawet powszechnie znane jest zjawisko trądziku dorosłych, czyli osób po 30 roku życia. Przyczyny mogą być bardzo różne, od stresu, braku snu i nieodpowiedniej diety, przez zbyt rzadką wymianę ręcznika, poszewki, zbyt rzadkie czyszczenie telefonu, po nieprawidłową pielęgnację (brak demakijażu i dokładnego oczyszczania skóry lub wręcz odwrotnie – nadmiaru pielęgnacji, zbyt wielu drażniących substancji aktywnych, zbyt częstych i agresywnych peelingów itp.).

serum-tradzik-gladkolica

Gładkolica – serum do pielęgnacji cery trądzikowej Hebda – opinie

Serum ma przede wszystkim działanie antybakteryjne. Zawiera olejki eteryczne, które pomagają skórze się regenerować i przyspieszają gojenie zmian trądzikowych. Pod kątem składu produkt jest w pełni naturalny, ale osoby mające skłonność do alergii powinny sprawdzić w składzie alergeny, które naturalnie występują w olejkach eterycznych. Opakowanie to butelka z ciemnego szkła z wygodną pipetką, którą można precyzyjnie odmierzyć serum. Etykieta jest trwała, nie brudzi się. Serum kosztuje 119 zł/30 ml alchemii :) Buteleczka jest duża i wystarczy na bardzo długo.

Serum ma postać żółtego olejku i niesamowicie intensywny, ziołowy zapach. Przy takiej ilości antybakteryjnych olejków eterycznych trzeba się liczyć z odpowiednią "mocą" zapachu i to już kwestia indywidualna, czy mieszanka się spodoba. Dla mnie jest ok. Najbardziej wyczuwam tu lawendę i tymianek w lekkim egzotycznym tłem w postaci sandałowca i kadzidłowca. Olejek jest dość lekki, nie zostawia tłustej warstwy na skórze.

  • Ciekawostka – produkt zawiera olej jojoba, dlatego w bardzo zimne dni serum może zastygnąć (właściwości oleju jojoba, który tak naprawdę jest woskiem). Nie zmienia to właściwości produktu, ale należy ogrzać produkt do temperatury pokojowej, aby odzyskał formę płynną.

dobre-serum-wypryski

Jak stosować serum na wypryski Gładkolica Hebda?

Serum Hebdy warto nakładać punktowo bezpośrednio na zmiany, bez rozcieńczania (zawiera już olej bazowy, bo pamiętamy, że większość olejków eterycznych trzeba rozcieńczać, gdyż stosowane samodzielnie na skórę są zbyt mocne). Zazwyczaj serum działa bardzo szybko, ale wiele zależy od rodzaju wyprysku. Czasem musimy uzbroić się w odrobinę cierpliwości, na ok. 7-10 dni – mniej więcej po takim czasie widać niesamowite efekty! Wszystkie zaczerwienienia dużo szybciej bledną, a wypryski znikają niemal w oczach! Do tej pory nie było jeszcze sytuacji, aby jakaś moja krostka nie poddała się mocy Gładkolicej :) Od mniejszych po te duże, podskórne gule - nic nie ma szans z tak dobranymi olejkami eterycznymi.

W takiej intensywnej kuracji serum stosujemy raz dziennie, najlepiej na noc, gdy skóra przechodzi naturalny proces regeneracji. Jeśli zmiany są niewielkie albo mamy inny powód np. partner/ka nie polubi zapachu ;) możemy używać serum co 2-3 dni. Gładkolica jest oczywiście unisex – mogą z powodzeniem stosować ją wszyscy.

Można także pokryć cienką warstwą olejku większy obszar skóry np. na plecach, udach, dekolcie. Warto stosować serum także na te partie twarzy, które mają skłonność do powstawania zmian (np. trądzik hormonalny lokujący się najczęściej na linii żuchwy) niejako profilaktycznie, ale już nie codziennie.

Gładkolica świetnie wspomaga również gojenie się blizn, dlatego z powodzeniem można zastosować ją na inne partie, np. używałam serum na poparzoną skórę dłoni, co znacznie przyspieszyło regenerację skóry. Wszędzie tam, gdzie potrzebujemy intensywnej "opieki" i wsparcia skóry w procesie gojenia, serum Hebda powinno się sprawdzić idealnie.

gladkolica-analiza-skladu

Gładkolica Hebda - analiza składu

Użyte olejki eteryczne wzmacniają wzajemnie swoje działanie. Znajdziemy tu:

  • olejek eteryczny lawendowy - działa przeciwzapalnie, regulujące, a przy tym koi i łagodzi podrażnienia, dzięki czemu jest wręcz wymarzony do pielęgnacji cery tłustej, trądzikowej, ale też wrażliwej i podrażnionej;
  • bardzo dobrze znany olejek eteryczny z drzewka herbacianego - redukuje stany zapalne i ma działanie antybakteryjne, dzięki czemu doskonale wspomaga walkę ze zmianami skórnymi i trądzikiem;
  • olejek eteryczny z kadzidłowca - wspomaga regenerację skóry i zapobiega tworzeniu się blizn, dzięki czemu idealnie nadaje się do cery trądzikowej, uszkodzonej, zanieczyszczonej;
  • olejek eteryczny sandałowy - bardzo cenny przy gojeniu zakażonych ran;
  • olejek copaiba - jest niesamowicie skuteczny w walce z trudno gojącymi się ranami, egzemą, infekcjami skórnymi;
  • ekstrakt z nagietka CO2 - wzmacnia działanie antybakteryjne i przeciwgrzybiczne użytych olejków eterycznych, a przy tym przyśpiesza gojenie się ran, łagodzi podrażnienia i przeciwdziała łuszczeniu się skóry.
recenzja-gladkolica

INCI: Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil (bazowy olej jojoba, w którym rozpuszczone są olejki eteryczne), Lavandula Angustifolia Oil (olejek lawendowy), Melaleuca Alternifolia Leaf Oil (olejek z drzewka herbacianego), Calendula Officinalis Flower Extract (ekstrakt CO2 z nagietka), Boswellia Carterii Oil (olejek z kadzidłowca), Citrus Aurantium Bergamia Organic Fruit Oil – FCF (olejek bergamotkowy bez furokumaryny, czyli nie wykazuje działania fotouczulającego), Copaifera Reticulata Balsam Extract (olejek copaiba), Amyris Balsamifera Bark Oil (olejek sandałowy), Thymus Vulgaris Oil (olejek tymiankowy), Tocopherol (witamina E), Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Linalool*, Geraniol*, Limonene*, Farnesol*, Eugenol*.

*naturalnie występujące w olejkach eterycznych alergeny

serum-na-wypryski-hebda

Serum Gładkolica nigdy mnie nie podrażniło. Nie czułam szczypania czy pieczenia, ale moja skóra zna olejki eteryczne. Nie jestem też alergiczką. Przy kuracji olejkami np. na noc warto w pielęgnacji dziennej zadbać o odpowiednie nawilżenie skóry, stosując dodatkowe serum nawilżające albo dobry krem.

Post powstał przy współpracy z marką.

 

Kod rabatowy Klaudyna Hebda

Mam dla Was także kod rabatowy, który jest bezterminowy i na wszystko.

Z kodem "cosmeticosmos5" podanym przy zamówieniu otrzymacie 5% rabatu na Gładkolicę, jak i inne produkty w sklepie Klaudyny (również te w promocji).

 

klaudyna-hebda-gladkolica

Przypominam także o recenzjach kosmetyków, olejków eterycznych i świecy sojowej ze sklepu Klaudyny:

 

Zapychanie porów, zaskórniki i wypryski. Komedogenność, aknegenność. Wywiad z kosmetolog Dianą Bojko

Zapchane pory

Zapychanie to bardzo popularny temat na forach i w grupach kosmetycznych. Czy ten krem zapycha? Czy olej konopny jest komedogenny? Jak zadbać o cerę, aby pory nie były zatkane? Jak pozbyć się zaskórników? Na te pytania odpowie kosmetolog Diana Bojko, prowadząca w Warszawie własny gabinet Naturale. Diana pracuje głównie na kosmetykach naturalnych i z "dobrym składem". Zapraszamy.

 

zapchane-pory

Źródło: unsplash

 

Komedogenność i aknegenność

Na wstępie warto wspomnieć, że przez ogólny termin "zapychanie" można rozumieć różne procesy. Warto je rozróżniać choćby dlatego, że łatwiej wtedy zrozumieć cały mechanizm powstawania zaskórników i wyprysków, a co za tym idzie - walczyć o czystą, gładką cerę.

Komedogenność- tendencja konkretnego składnika lub całego kosmetyku do zatykania porów. Komedogenne mogą być zarówno składniki syntetyczne, jak i pochodzenia naturalnego. Pod pojęciem tym kryje się zatykanie ujść gruczołów łojowych przez martwe komórki naskórka zmieszane z sebum. W ten sposób powstają zaskórniki. Jeśli dojdzie do dodatkowego podrażnienia lub nadkażenia bakteryjnego, może pojawić się wyprysk (krosta). Po internecie krążą listy składników komedogennych, najczęściej opartych o stare badanie substancji w stężeniu 100% na uszach królika - można je potraktować jako luźny drogowskaz, ale niestety temat nie jest taki prosty.  Działanie substancji komedogennych zauważymy po dłuższym czasie stosowania kosmetyku, nie od razu.

  • Przede wszystkim w kosmetykach mamy do czynienia z dużo niższymi stężeniami substancji. 
  • Po drugie - czasem substancje potencjalnie niekomedogenne mogą stworzyć kosmetyk "zapychający"
  • Po trzecie - ludzka cera, szczególnie, że mamy jej aż cztery różne rodzaje (!) nie ma nic wspólnego z króliczymi uszami. Dużo zależy też od indywidualnych predyspozycji do "zapychania". Dlatego nie da się z góry określić czy dany kosmetyk na pewno "zatka pory" czy też nie. Dla cery tłustej olej kokosowy w stężeniu 100% może być mocno komedogenny, ale dla cery suchej już zupełnie nie.

Aknegenność z kolei to skłonność kosmetyku do stwarzania środowiska idealnego do rozwoju bakterii beztlenowych np. odpowiedzialnych za trądzik. Takimi substancjami są np. parafina, wazelina czy lanolina, tworzące mało przepuszczalną warstwę na skórze, pod którą świetne warunki do bytowania i rozmnażania mają niepożądane dla nas bakterie, żywiące się martwym naskórkiem i sebum. W ten sposób wywoływane są lub zaostrzane zmiany trądzikowe i pojawiają się wypryski. Działanie niepożądane substancji aknegennych zauważymy dużo szybciej niż w przypadku produktów komedogennych. Może się też zdarzyć, ze pewne substancje podrażniają skórę i prowadzą do stanów zapalnych.

Maskne

W ostatnim roku pojawiło się również zjawisko tzw. MASKNE. Są to stany zapalne lub trądzik powstający wskutek wielogodzinnego noszenia maseczki ochronnej. Pod maseczką stwarzamy środowisko ciepłe i wilgotne jednocześnie, a takie warunki sprzyjają rozwojowi bakterii czy drożdżaków, powodujących wypryski. Także ocieranie skóry materiałem sprzyja podrażnieniom i nadkażeniom bakteryjnym.

komedogenne-kosmetyki
Źródło: unsplash

Jak oczyścić zapchaną cerę?

Mycie twarzy rano to podstawa

Przede wszystkim warto uzbroić się w cierpliwość i wprowadzić dwuetapowe oczyszczanie skóry oraz myć twarz rano! Może dla niektórych to oczywista oczywistość, ale nie każdy myje skórę rano – często z pośpiechu. Tymczasem skóra mocno pracuje w nocy – to jest jej naturalny czas na regenerację. Tak samo aktywnie działają choćby bakterie. Dlatego po nocy bezwzględnie należy oczyścić skórę np. delikatną pianką lub pudrem do mycia twarzy. Szczególnie osoby z cerą trądzikową, tłustą i mieszaną, produkującą więcej sebum powinny tego pilnować – zaprocentuje w przyszłości. Tu wspomnę, że mycie rano nie powinno być agresywne, raczej nie ma potrzeby stosować mocno oczyszczających detergentów jak SLS, SLES czy SCS.

Dwuetapowe mycie twarzy wieczorem

Po całym dniu, gdy jesteśmy bardzo aktywni, pocimy się, przebywamy w smogu, nosimy makijaż itp. skóra potrzebuje solidniejszego oczyszczenia. Z pomocą przychodzi metoda zaczerpnięta z pielęgnacji koreańskiej czyli olejek emulgujący (hydrofilowy, z emulgatorem) + pianka (lub olejek + żel; lub żel + pianka; lub mleczko + żel). Kombinację produktów warto dobrać pod siebie, dlatego ważne jest obserwowanie skóry. 

  • UWAGA – są różne podejścia do tego tematu, ale ja osobiście, mając cerę tłustą, rozróżniam demakijaż i oczyszczanie jako dwa oddzielne etapy! Jeśli w ciągu dnia stosuję makijaż to najpierw zmywam go produktem do demakijażu np. płynem micelarnym, mleczkiem, olejkiem do demakijażu, a następnie przechodzę do dwuetapowego oczyszczania skóry np. olejek + pianka. 
  • Przy makijażu lekkim lub naturalnym (bez silikonów, parafiny) czasami wystarczy mi samo oczyszczanie dwuetapowe – tutaj każdy musi samodzielnie podjąć decyzję i obserwować własną skórę i jej reakcje.
  • Tu znów uwaga - z oczyszczaniem też można przesadzić i z kolei oczyszczać skórę zbyt mocno i zbyt agresywnie, co w rezultacie przyczynia się do uszkodzenia naturalnej bariery ochronnej - warstwy hydrolipidowej skóry. 
  
 
Poniżej: wieczorne oczyszczanie, jeden z etapów wykonany pastą jeżynową z emulgatorem polskiej marki Bioup. Zdjęcie pochodzi z mojego Instagrama. Tam też znajdziecie więcej aktualnej pielęgnacji, recenzji i postów.
 
Źródło: archiwum własne
 

Co powinno nas zaniepokoić po oczyszczaniu twarzy?

"Skrzypienie" skóry wcale nie jest efektem pożądanym – oznacza, że usunęliśmy bardzo dokładnie naturalną warstwę ochronną skóry, co może skutkować odwodnieniem i nadprodukcją sebum w ciągu najbliższych godzin. Nasza naturalna warstwa ochronna czyli bariera hydro-lipidowa jest niezbędna do prawidłowego funkcjonowania skóry oraz mikrobiomu! Pamiętajmy o niej.

Uczucie ściągniętej cery po myciu – to sygnał, że cera jest odwodniona i przesuszona lub detergent w kosmetyku był zbyt mocny – warto produkt rozcieńczyć lub kupić łagodniejszy i skupić się na dobrym kremie i/lub serum.

Zaczerwienienie – jakiś składnik w kosmetyku nas podrażnia lub uczula albo zbyt mocno szorujemy cerę szczoteczką/gąbeczką/rękawicą lub dłońmi. Cery nie trzeba maltretować – nie przyniesie nam to żadnych korzyści! Codzienne stosowanie szczoteczki/gąbeczki/rękawicy może być zbyt intensywne, szczególnie że powinniśmy to potraktować jak peeling. Takie częste pocieranie skóry może też dodatkowo podrażniać nawet wyjątkowo grubą i teoretycznie odporną cerę. Nie przesadzajmy z oczyszczaniem w drugą stronę – umiar nas uratuje :)

Tłusta skóra – źle zmywamy produkty oczyszczające, dotyczy to szczególnie mleczka, balsamu myjącego w formie masła lub olejku. Czasem to wynik stosowania zbyt delikatnego detergentu.

Wypryski w tych samych miejscach – najczęściej na wypukłościach np. nos, kości policzkowe - prawdopodobnie nie domywamy za dokładnie tej części twarzy, warto się na niej bardziej skupić.

 

Poniżej: moja cera bez makijażu w swoim "dobrym"  czasie. Oczywiście pomimo dobrej, świadomej pielęgnacji zdarzają mi się wypryski np. hormonalne. Przy cerze tłustej stale towarzyszą mi też rozszerzone pory (nie da się ich "zwęzić" raz na zawsze).

Źródło: archiwum własne

 

Wywiad z Dianą, kosmetolog z gabinetu Naturale w Warszawie

Aneta (ja): Cześć. Czy do gabinetu często przychodzą osoby z zanieczyszczoną skórą i oczekują, że w ciągu godziny to się zmieni ? Czy to w ogóle możliwe?

Diana: Witam! Bardzo często do mojego gabinetu trafiają osoby, które mają zanieczyszczoną cerę. Wiele osób przychodzi z nadzieją, że pozbędą się problemu raz na zawsze, tymczasem nie jest to takie proste, jak nam się wydaje. W niektórych przypadkach udaje się doprowadzić cerę do lepszego stanu już przy pierwszej wizycie, natomiast zawsze uświadamiam daną osobę, że może być konieczne wykonanie serii zabiegów oraz zmiana pielęgnacji domowej czy stylu życia. Ta współpraca kosmetolog-pacjent jest bardzo ważna, aby osiągnąć zamierzone efekty.

A: Zaskórniki wypryski to zmora nie tylko tłustej cery. Jak sobie z nimi radzić w warunkach domowych?

D: To prawda, bardzo często zaskórniki czy krostki pojawiają się nawet w przypadku cery suchej. Przede wszystkim należy zwrócić uwagę na dobór odpowiedniej pielęgnacji i składników, które będą korzystne dla naszej cery. Jeżeli sami nie potrafimy sobie poradzić z doborem odpowiednich kosmetyków warto zasięgnąć porady kosmetologa. Ja dla swoich pacjentów po konsultacji układam specjalne „beauty plany”, gdzie analizuję całą dotychczasową pielęgnację i dobieram odpowiednie produkty. Warto też zwrócić uwagę na minimalizm w kosmetykach. Wiele cer nie lubi się ze stosowaniem zbyt wielu składników aktywnych na raz, przez co również mogą pojawiać się zaskórniki czy inne wykwity. Podobnie sprawa wygląda ze zbyt częstym i mocnym złuszczaniem skóry. Bardzo ważne jest dokładne, ale delikatne oczyszczanie skóry.

A: Czy na coś jeszcze powinniśmy zwrócić uwagę? Dieta? Niedobory?

D: Dieta to w ogóle kluczowa kwestia jeżeli chodzi o wygląd skóry. Jeżeli spożywamy dużo żywności przetworzonej, bogatej w tłuszcze trans, które są odpowiedzialne m.in. za stan zapalny to nie możemy oczekiwać, że nasza cera będzie wyglądała dobrze. Taka dieta powoduje, że na naszej cerze pojawiają się niedoskonałości. Oczywiście są osoby, które nie mają zbyt zdrowej diety, a ich cera nadal wygląda ładnie, ale w dłuższej perspektywie pojawią się u nich problemy ze zdrowiem, które sprawią, że odbije się to również na wyglądzie cery. Niedobory i zaburzenia w organizmie również bardzo wpływają na jej kondycję. Podobnie jest z mikrobiotą jelit, która często zostaje zaburzona również przez nieodpowiednią dietę czy leki.

Wykwity mogą pojawiać się również w wyniku długotrwałego stresu czy zbyt małej i nieregularnej ilości snu.

A: Czy Polki dbają prawidłowo o skórę oraz jej oczyszczanie?

D: W gabinecie spotykam się z dużą grupą osób, które są bardzo świadome w pielęgnowaniu swojej cery, ale jest też wiele osób, które korzystają z konsultacji po to, aby właśnie dowiedzieć się, jak prawidłowo o nią zadbać. Największy problem wciąż zauważam w zbyt dużej ilości kosmetyków stosowanych jednocześnie, mycie twarzy tylko produktem oczyszczającym bez wykonania demakijażu lub odwrotnie – użycie tylko produktu do demakijażu, np. płynu micelarnego i nie zmywanie go.

A: Jak rozróżnić wypryski? Czy jest sposób, aby w warunkach domowych dotrzeć do przyczyny zatkanych porów?

D: Jest to dość trudne do zidentyfikowania, trzeba dokładnie obserwować swoją skórę. Przykładowo – bolące, podskórne krosty to często kwestia hormonalna, ale ich pojawienie się może być też związane ze stosowaniem nieodpowiedniej pielęgnacji, jak np. bardzo popularny obecnie demakijaż olejami (bez emulgatorów), których nie jesteśmy w stanie dokładnie zmyć z twarzy.

Drobne krostki, często rozsiane np. po całym czole mogą być związane z naszą dietą czy nietolerancją pokarmową.

A: Często na zaskórniki polecane są kwasy. Aktualnie mnóstwo marek oferuje kosmetyki z kwasami, czasem naprawdę w wysokich stężeniach, do użytku domowego. Czy to jest dobry pomysł dla każdego?

D: Oczywiście to zależy od rodzaju kwasu, jego pH i stężenia, ale ja podchodzę do tego ostrożnie przy układaniu pielęgnacji moim podopiecznym, chyba że ktoś naprawdę bardzo dobrze wie, jak je stosować. Niestety takie produkty nawet z małymi stężeniami nie powinny być używane w codziennej pielęgnacji. Myślę, że w tym temacie trzeba mieć już trochę większą wiedzę na temat skóry, ponieważ często spotykam się ze stosowaniem np. kwasu dwa razy w tygodniu, a do tego jeszcze raz w tygodniu peeling enzymatyczny czy drobnoziarnisty. To zdecydowanie za dużo! Możemy w ten sposób uszkodzić sobie warstwę hydrolipidową skóry, która stanowi m.in. ochronę przed czynnikami zewnętrznymi, a tu już niedaleka droga do kolejnych problemów z cerą.

A: Kiedy warto przyjść do gabinetu, czyli do profesjonalistki, aby sprawdzić przyczyny złego stanu skóry? Ile to kosztuje i trwa?

UWAGA (warto szukać doświadczonych osób oraz czytać opinie o gabinetach i pytać znajomych – szukajcie najlepiej kosmetologów po studiach, z podejściem holistycznym, którzy zapytają nie tylko o pielęgnację, ale również dietę i zalecą pakiet badań krwi – często stan skóry odzwierciedla zły stan organizmu, np. poważne nietolerancje pokarmowe lub niedobory, o których nie mamy pojęcia; nasz organizm to całość – system naczyń połączonych).

D: Moim zdaniem warto przyjść do gabinetu w każdym przypadku, kiedy coś dzieje się z naszą cerą i nie wiemy, jaka jest tego przyczyna. Nie musi to być nawet problem z wykwitami, ale również nadmiernym przesuszeniem czy jej nadreaktywnością. Najlepiej umówić się wtedy na konsultację, na której dokładnie zostanie wszystko omówione. Ceny i czas trwania są zróżnicowane, w zależności od miasta i gabinetu. U mnie taka konsultacja trwa ok. godziny do półtorej, a jej koszt waha się od 80 do 250 zł w zależności od tego, czy jest później układany beauty plan lub plan pielęgnacyjno-żywieniowy. Warto zaznaczyć, że nie każdy gabinet zajmuje się takimi typowymi konsultacjami, a bezpłatne konsultacje często trwają 15-20 minut. W tak krótkim czasie nie jesteśmy w stanie dokładnie zapoznać się z problemem, z jakim pacjent do nas przychodzi, dlatego dobrze jest znaleźć odpowiednią osobę.

A: Dziękuję Ci Diano za odpowiedzi :)

pielegnacja-tlustej-cery
Źródło: unsplash

Kluczem do ładnej cery jest obserwowanie i poznawanie własnej skóry, wyciąganie wniosków, a nawet robienie notatek czy zdjęć. Krótkie notatki pomagają bardzo wyciągać różne wnioski, choć najbardziej polecam konsultację z kosmetologiem, przynajmniej na początek. Dobry specjalista pomoże nam określić dokładnie rodzaj i podtyp cery, a także zwróci uwagę na ewentualne błędy w dotychczasowej pielęgnacji. Jednocześnie warto skupić się na tzw. stylu życia, diecie itp. czyli podejść do tematu holistycznie, kompleksowo.

 
 
Na koniec chyba zdanie najważniejsze: SKÓRA JEST ORGANEM ŻYWYM. Potrafi się zmieniać pod wpływem różnych czynników, np. hormonów, stresu, chorób, diety i powstałe wypryski wcale nie muszą wynikać z pielęgnacji. To tak, żeby było jeszcze trudniej :)

HITY BLOGEREK! Naturalne kremy z filtrem, ochrona przeciwsłoneczna UV

Czy warto stosować filtry UV codziennie? 

Ochrona przeciwsłoneczna w ostatnich latach mocno zyskała na popularności. I dobrze! Jeszcze kilka lat temu wcale nie było tak łatwo kupić dobrego filtra zimą, nawet w aptekach. Czy trzeba używać filtrów codziennie? Osobiście jestem zdania, że warto! Promieniowanie słoneczne odpowiedzialne jest nie tylko za przyspieszone starzenie skóry i zmarszczki, ale także za poważne choroby jak rak. Tymczasem producenci prześcigają się w coraz to nowych produktach z wysokim filtrem. Nie brakuje również kremów z ochroną przeciwsłoneczną wśród kosmetyków naturalnych albo z tzw. dobrym składem (bez kontrowersyjnych substancji, z minimalną zawartością składników syntetycznych). 

Zapraszam na wpis z serii HITY BLOGEREK, w którym opowiemy Wam o swoich ulubionych, naturalnych kremach z filtrem.

naturalne-kremy-z-filtrem


Neutrea, UV Protector SPF50 krem z filtrem z lekkim kolorem - opinie, recenzje

Diana z Instagrama @naturale.blog:

Kremy z filtrem to moja zmora i ciężko jest mi znaleźć coś, co naprawdę spełni moje wszystkie oczekiwania. Jednak to grupy filtrów, które naprawdę bardzo lubię, zdecydowanie należy krem z filtrami fizyczno-chemicznymi Neutrea UV Protector SPF50. Moja cera z natury jest sucha, wrażliwa i ze skłonnością do rozszerzania się naczyń krwionośnych, ale mimo to wiele składników działa na nią niekorzystnie i potrafią zapychać. 

Neautrea jest chyba jednym z najlżejszych filtrów, jakie kiedykolwiek używałam. Na początku aplikacji wyczuwalna jest delikatnie lepka warstwa, która po niedługim czasie znika. Filtr ma lekki kolor (mój jest w odcieniu Nude), jednak na twarzy jest on praktycznie niewidoczny. Bardzo dobrze współgra też z produktami do makijażu. Przed jego aplikacją lubię nałożyć antyoksydacyjne serum – taki duet sprawdza się u mnie naprawdę znakomicie.

neutrea-recenzja-opinie

Bema Cosmetici, Krem i spray ochronny SPF 50 - naturalne filtry przeciwsłoneczne, recenzje, opinie

Ola z bloga crazyecogirl.pl:

Dla mnie ochrona przeciwsłoneczna jest bardzo ważna. Zwracam również uwagę, aby kosmetyki ochronne były jak najbardziej naturalne. Dla mnie i mojej rodziny z pomocą przychodzą kosmetyki marki Bema Cosmetici. Używamy dwóch rodzajów kremu SPF 50 oraz sray’u o tej samej wartości. Krem jak i spray szybko się wchłaniają, z tym że krem odrobinę bardziej bieli, dlatego ja wsmarowuję go ciut dłużej. Używam tych kosmetyków do ciała oraz twarzy. Pachną bardzo delikatnie. Zawierają naturalne i bezpieczne składniki. Krem ma zbitą, gęstą konsystencję, spray, natomiast bardziej wodnistą i tłustszą. Wydaje mi się, że spray muszę częściej reaplikować.

Seria Solartea nie zawiera: parabenów, nanocząstek, filtrów chemicznych, barwników syntetycznych, glutenu, PEG i PPG, wazeliny, silikonów oraz substancji zapachowych z alergenami. Krem wydaje się być odrobinę wydajniejszy od spray’u. Lubię je i stosuję, ponieważ nie tylko sprawdzają się w ochronie przeciwsłonecznej, ale także są bezpieczne dla zdrowia. Bardzo polecam te produkty, jeżeli zwracamy uwagę na ochronę i bezpieczeństwo. Cena kremu: 83,00 zł/100 ml. Cena sprayu: 93,00 zł/100 ml.

bema-naturalny-filtr-mineralny

We Love The Planet, Filtr SPF30 w sztyfcie, less waste - opinia, recenzja

Klaudia z Instagrama @ja_ekodama:

Idealna propozycja less waste dla miłośników filtrów fizycznych. SPF We Love The Planet znajduje się w solidnej tubie, co skutecznie zapobiega zgnieceniu. Sama kartonowa tuba wykonana jest w 100% z papieru FSC. Filtr przeciwsłoneczny w tubie to świetna opcja na szybką aplikację np. na dłonie, ramiona, uszy czy nos. Szczególnie kiedy jesteśmy w pośpiechu, w górach, na łodzi czy jako opcja do torebki lub plecaka.

we-love-planet-filtr
Formuła filtra jest bezwodna. W składzie oprócz filtrów mineralnych (tlenek cynku i dwutlenek tytanu) znajdziemy także składniki pielęgnujące skórę, m.in. olej kokosowy, olej rzepakowy i olej słonecznikowy. Aplikacja filtra jest wygodna i prosta. Po zdjęciu nakładki należy wcisnąć od dołu wkład z kosmetykiem, a następnie rozprowadzić równomiernie produkt na skórze. Filtr We Love The Planet w pewnym stopniu bieli, ale po chwili ten efekt znika. Świetnie sprawdził się na moich dłoniach, uszach, nosie i karku. To mój hit szczególnie na lato. Będzie to odpowiednia opcja dla zabieganych, podróżników i miłośników less waste.


Manaslu, City Outdoor, Krem z filtrem SPF30 (naturalny, chemiczny, lekki) - recenzje, opinie 

Plantea, Wodoodporny krem z filtrem Sun Sheld SPF50

Aneta z bloga cosmeticosmos.pl:

Manaslu, Naturalny, lekki krem z filtrami chemicznymi UVA, UVB

Krem miejski, który oprócz codziennej ochrony przed promieniowaniem ultrafioletowym ma za zadanie stworzyć szczelną warstwę chroniącą również przed smogiem (cząsteczkami pyłu PM 2,5 i PM 10, czyli cząsteczek o średnicy odpowiednio do 2,5 μm oraz do 10 μm), zanieczyszczeniami np. metalami ciężkimi i przesuszeniem. Co ciekawe, krem ten spełnia także funkcję kremu pielęgnującego, a to dzięki zawartości naturalnych emolientów (olej z marakui oraz winogron), jak i kompleksu roślinnych ekstraktów, będących bombą antyoksydacyjną i bogactwem witamin. Całości dopełnia naturalny biopolimer, chroniący skórę przed smogiem oraz nowoczesne i niekontrowersyjne filtry chemiczne (organiczne), czyli:
  • Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine (zwany Tinosorb S) - fotostabilny, chroniący skórę głównie przed UVA i częściowo przed UVB,
  • Ethylhexyl Triazone, chroniący głównie przed UVB,
  • Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, chroniący skórę przez UVA (najlepiej UVA 1 długie).
SPF30 chroni przed UVB, natomiast UVAPF wynosi 12,7 (według informacji bezpośrednio od producenta). Jest to więc naturalny krem, ale z filtrem chemicznym.
Krem Manaslu jest niebielący, dość lekki i ładnie pachnie (kwiatowo). Według producenta jest odporny na pot i ścieranie i mam wrażenie, że faktycznie dobrze się trzyma pod maseczką, bo nie jest "śliski". Łatwo się rozprowadza i można go bez problemu nałożyć w odpowiedniej ilości. Nadaje się dla każdego, nie tylko kobiet, aczkolwiek polecam raczej osobom dorosłym i cerom mniej wrażliwym. Świetnie współgra z makijażem - zarówno mineralnym, jak i bardziej tradycyjnym. Nie roluje się, nie warzy, nie tworzy plam i nie zbiera się w zmarszczkach. Łatwo się go również reaplikuje. Nie jest to konsystencja żelowa, a kremowa (ja osobiście żeli nie lubię). Tubka 40 ml kosztuje 65 zł. Polska marka, zawiera 87% składników pochodzenia naturalnego i jest wegański.
 
Manaslu-spf30-opinie-recenzja
 

Plantea, Wodoodporny krem z filtrem Sun Sheld SPF50 

Krem o cięższej konsystencji i potrafiący delikatnie bielić (naprawdę delikatnie), ze względu na filtry mineralne (fizyczne). Dlaczego więc go lubię? Mam do niego kompletne zaufanie jeśli chodzi o "szczelność i nieścieralność". To jest krem do zadań specjalnych, nie do ruszenia. Formuła oparta o naturalną dyspersję tlenku cynku, bardzo komfortowy na skórze, nie ściąga i nie wysusza. Zawiera przede wszystkim mój ulubiony, super nawilżający Pentavitin (Saccharide Isomerate) i kilka innych humektantów, antyoksydanty (enzym z drożdży czyli dysmutazę ponadtlenkową Superoxide Dismutase oraz ekstrakt z zielonej herbaty), wzmacniającą warstwę hydrolipidową skóry lecytynę oraz filtr fizyczny (mineralny) w postaci:
  • dyspersja tlenku cynku (Zinc Oxide) - stabilna i wysoce efektywna, teoretycznie nie powoduje bielenia skóry i nie daje uczucia lepkości; zapewnia szerokie spektrum ochrony przed promieniowaniem UVA/UVB,
  • nie jest to filtr nano,
  • certyfikowany przez COSMOS.  
Krem poddany został specjalistycznym badaniom laboratoryjnym (in vitro oraz in vivo), które potwierdzają współczynnik SPF50, bardzo wysoką wodoodporność oraz ocenę UVA/UVB w skali Boots’a (trzy gwiazdki według informacji od producenta). Badania prowadzone były zgodnie z normą PN-EN ISO 24444.
Konsystencja Sun Shield Plantea jest cięższa i bardziej tłusta niż Manaslu, ale po rozsmarowaniu zachowuje się ok. Zostawia lekko tłustawą powłoczkę i tutaj dużo zależy od cery. Na suchej będzie ona praktycznie niewyczuwalna, po chwili wręcz z matowym wykończeniem. Na tłustej trochę bardziej, wiadomo. U mnie, mimo tłustej cery, nie jest szczególnie uciążliwa, nie świeci się też tak bardzo jak wiele innych mineralnych filtrów - ale to jest mocno subiektywna ocena (filtra nakładam sporo, w odpowiedniej ilości). Świetnie trzyma się skóry, nie ślizga się po niej, nie roluje. Nie zauważyłam, żeby ten filtr "zapychał" - to też kwestia odpowiedniego zmywania - u mnie zawsze olejkiem myjącym z emulgatorem np. Bioup i pianką np. Feel Free lub Bema Cosmetici. Zapach filtra jest bardzo delikatny i naturalny, pachnie "surowcowo" i tylko przez chwilkę, nie przeszkadza mi to. Najlepiej krem nakładać na całkowicie suchą skórę (jeśli pod spód nakładamy serum lub krem to powinien być on lekki i odparować do "sucha"). Nałożony na sucho jedynie leciutko rozbiela karnację, przynajmniej moją dość bladą. Pewnie na ciemniejszej skórze może być bardziej widoczny, ale wciąż to nie jest typowe bielenie, jakiego można się spodziewać po filtrach fizycznych. Dobrze dogaduje się z makijażem, tak minerałami jak i płynnym podkładem. U mnie nic się nie warzy i nie ciastkuje. Fajnie wygląda także delikatnie przypudrowany pudrem z kolorem albo tylko z lekkim kremem BB. Opakowanie z pompką air less o pojemności 50 ml kosztuje 119 zł. Polska marka.

plantea-sun-shield-spf50-recenzje-opinie

Bema Cosmetici, Naturalny filtr mineralny w kremie SPF30

Alteya Rose, Organic Face Sunscreen SPF30

Asoa, Sunny Day Krem z filtrem SPF30 - recenzja, opinia

Justyna z Instagrama @naturalne_blogowanie:

Filtry zyskały ostatnio bardzo dużą popularność i coraz więcej osób ich używa. No i całe szczęście! Czy u mnie były one zawsze? Otóż nie. Po urodzeniu pierwszego dziecka i pojawieniu się potrzeby zaopatrzenia go w takowy, od razu zrodziła się myśl, że ja również powinnam się w taki sposób zabezpieczać. Moje nastoletnie lata przypadły akurat na czasy kultu spieczonej skóry, tzw. skwarka, który musiał być regularnie podtrzymywany na solarium. Ja (nie)stety wracałam z solarium i musiałam zmierzyć się z mega uczuleniem i poparzeniem skóry. Moja skóra była... dziwna. Przez lata pojawiały się na niej, ni stąd, ni zowąd, reakcje uczuleniowe, a najczęściej w kontakcie ze słońcem. Dziś już wiem, że to rodzaj fotoalergii.

Od kilku lat staram się regularnie używać filtrów do skóry, a przede wszystkim skupiam się na twarzy. Minęły czasy wiecznie opalonej skóry i przestała mi się też ona tak skrajnie podobać, jak wcześniej.

Jeszcze dwa-trzy sezony do tyłu ciężko było wybrać coś w miarę naturalnego, ale przy tym nie robiącego na twarzy białej maski, która wyglądała niezbyt estetycznie. Dziś mam dla Was trzy różne propozycje filtrów, które różnią się od siebie i w zależności od potrzeb, możecie dokonywać swoich wyborów, jaki filtr będzie dla Was najbardziej odpowiedni.
 

Bema Cosmetici Solar Tea Antiage SPF 30

To jeden z pierwszych filtrów, jakie kiedykolwiek używałam, gdzie skład jest w porządku. Najpierw kupiłam odpowiednik dla dzieci SPF50, dla syna, a później również dla mnie wersję SPF30. Jest to filtr, który wybieram w dni, kiedy nie potrzebuję perfekcyjnie wyglądającej skóry twarzy, bo niestety, ale trochę bieli i nie do końca się wchłania, pozostawiając na skórze dość obficie swoją obecność. Natomiast jest przyjemny na skórze, nie ma tego tępego uczucia, który pojawia się w innych filtrach. Idealnie sprawdza się w leniwe, gorące dni, które spędzam np. u rodziców na wsi.

kremy-z-dobrym-skladem-filtry

Alteya Rose Organic Face Sunscreen SPF30

Jest to filtr, który przepięknie pachnie różami i ma także delikatnie różowy kolor. Niestety ten kolor wybija się nieco na skórze i ja lubię go troszkę przytłumić podkładem mineralnym lub pudrem z kolorem. Wybieram go w dni, w które wiem, że będę pokazywać się ludziom, no i nie chcę mieć białych pozostałości na skórze. Daje trochę tego tępego uczucia na skórze, które nie niweluje się jakoś specjalnie w ciągu dnia.

 

Asoa Sunny Day, Krem z filtrem i kolorem SPF30

To chyba najbardziej odpowiadający mi filtr, który miałam okazję używać. Jest łatwy w aplikacji i naprawdę dobrze wygląda na skórze. Przez to, że ma pigment, który fajnie wyrównuje koloryt skóry, to idealnie zastępuje u mnie podkład. Skóra wdzięcznie wygląda pod nim, więc dla mnie to filtr pierwszego wyboru, kiedy muszę liczyć na bardzo dobry wygląd skóry twarzy. Dobrze się wchłania i pozostaje na skórze.

Wszystkie z wymienionych przeze mnie filtrów mają dobre składy, które bez obaw można stosować chcący iść w tę naturalną stronę. Mają różne konsystencje, mniej lub bardziej gęste, ale zadanie jedno i najważniejsze. W moim przypadku połączenie filtra i kremu korygującego koloryt skóry to połączenie idealne i zauważyłam, że zwracam uwagę na takie kosmetyki w szczególności.

Skóra to nasz największy organ- dbajmy o nią w sposób szczególny.

Macie swój ulubiony krem z filtrem?


Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj