Niezdecydowana piątka czyli pięć szybkich recenzji
Na pewno używając kosmetyków nieraz spotykałyście się z sytuacją, gdy żel pod prysznic Was denerwował i nie zamierzacie go więcej kupować. Mam nadzieję, że nieraz był też czysty zachwyt, a nad cudownym działaniem mogłybyście się rozpływać godzinami. Są takie kosmetyki, które od razu albo kochamy albo nienawidzimy.
Są i takie, które są nam... po protu obojętne. Kompletnie, całkowicie obojętne, nie wzbudzają ani nienawiści ani zachwytu, mogłoby ich równie dobrze na tym świecie nie być. Ostatnio mam do czynienia z piątką takich kosmetyków. Są bardzo różne, choć właściwie każdy jest do twarzy. Dziś będzie o niezdecydowanej piątce, czyli krótkie i szybkie pięć recenzji. Wnioski na końcu. Zapraszam:
Marion
Plasterki punktowe na wypryski
Ostatnio coraz rzadziej mi się zdarzają tzw. niedoskonałości, ale jeśli są to chcę się ich szybko pozbyć. Kiedyś pisałam o preparatach punktowych KLIK, a o tych plasterkach całkowicie zapomniałam. No właśnie, na tym polega z nimi kłopot.
Plasterki są bardzo tanie, opakowanie 10 sztuk kosztuje 2-3zł, można więc spróbować.
Łatwo się ich używa, ale mam mały problem z odklejeniem ich od folii, ponieważ klej mocno trzyma. Niestety na skórze już tak ładnie się nie klei, do 2h jest w stanie wytrzymać, a potem... Potem szukaj wiatru w polu, nigdy nie udało mi się żadnego znaleźć w pościeli....
Skład mają całkiem sensowny. Jest tu olejek z drzewa herbacianego, kwas salicylowy, olej z pestek winogron.
Plasterki nie są zbyt małe, w zupełności wystarczają na przykrycie wyprysku wraz z jego najbliższą okolicą. U mnie nie wystąpiły żadne reakcje alergiczne ani podrażnienie. Trochę przyspieszają gojenie, wysuszają i niwelują zaczerwienienie, nie mogę napisać, że całkowicie są bublem. Ale...
... dla mnie mimo skuteczności stosowanie ich jest zbyt denerwujące, a zachodzenie rano w głowę gdzie się podziały... Cóż, rano mam lepsze rzeczy do roboty! :)
Miss Sporty
Dr Balm
Balsam do ust 03
Nie wyobrażam sobie życia bez balsamu do ust, dla mnie to jeden z podstawowych kosmetyków. Dr Balm wygląda typowo, opakowanie ma standardowe. Ostatnio pisałam o Alterrze i Sylveco, zachwycałam się ich składem i działaniem. Cóż, tutaj tego mi zabrakło.
Po pierwsze skład pozostaje zupełnie nieznany, nie ma go na
opakowaniu. Czy zdajecie sobie sprawę, że pomadki i balsamy do ust
zwyczajnie zjadamy? Ja tak, a lubię wiedzieć co jem...
Po drugie pomadka lekko maluje usta na różowawy kolor, więc jeśli
wyjedzie się nią poza
linię warg, o co nietrudno, to przy jasnej karnacji będzie ją widać
jako nieestetyczne zaczerwienienie wokół ust. Nie wygląda to
dobrze. Kosztuje ok. 6zł za nie wiadomo jaką pojemność.
Po trzecie jest jej bardzo mało! Mimo wszystko pomadka spełnia jakieś swoje zadanie, może nie nawilża, ale chroni przed wiatrem. Lepiej sprawdza się w ciepłe dni, na zimę się nie nadaje. Konsystencja jest taka jakaś "rozlazła", przez co właśnie lubi sobie wędrować poza usta. Nie ratuje jej nawet przyjemny, arbuzowy jak dla mnie, zapach. Dla mnie to za mało...
Avon
Clearskin
Tonik oczyszczający pory z 0,5% kwasem salicylowym
Tonik jest w pielęgnacji twarzy niezbędny i paręnaście miesięcy temu nareszcie to zrozumiałam. Od tamtej pory używam go co najmniej dwa razy dziennie. Mam w tym momencie otwarte trzy sztuki, dwa poniższe na wykończeniu. Nie licząc hydrolatów, które świetnie się spisują w tej roli.
Jako posiadaczka tłustej cery bardzo dbam o dokładne jej oczyszczenie i używam sporo produktów takich jak żele, peelingi, pianki i toniki. To się naprawdę opłaca.
Ten tonik podobno jest "opracowany przy wykorzystaniu technologii zwężania porów; dogłębnie oczyszcza skórę i kontroluje wydzielanie sebum; pozostawia skórę czystą i odświeżoną".
Poza tym producent doradza stosować go "1-3 razy dziennie na miejsca skłonne do wyprysków". Kosztuje ok. 10 zł/100 ml.
Skład oparty jest przede wszystkim na alkoholu, który sprawia, że tonik ten niemiłosiernie śmierdzi. Używanie go na twarz to istna katorga. Stosuję go co dwa dni, przemywając policzki, nos i czoło, inaczej wysusza skórę, a jak powszechnie, mam nadzieję, wiadomo, wysuszona tłusta skóra produkuje jeszcze więcej sebum. Chyba nie o to nam chodzi? Stosowany rozsądnie oczyszcza pory jak obiecuje producent, ale to samo robi milion innych, za to bezpieczniejszych toników np. na bazie mięty czy szałwii. Do opakowania nie mam zastrzeżeń.
CD
Krem nawilżający z lilią
Ostatnio o tej marce zrobiło się w miarę głośno na blogach. Krem nawilżający mam już kilka miesięcy, ale nie przez jego wydajność tak go męczę. Kosztuje ok. 12 zł/200 ml.
Krem ma świetną konsystencję, średnio lekką, satynową. Na skórze zostawia białe smugi, które trzeba wklepywać w nieskończoność. Zdecydowanie ładnie nawilża, ale gdyby tylko tyle...
W składzie na samej górze mamy trójglicerydy i inne emolienty, dzięki czemu krem ten pięknie zapchał mi pory. Jest w tym naprawdę skuteczny! Gdzieś tak w środku mamy ekstrakt z lilii, poza tym masę konserwantów i mnóstwo składników kompozycji zapachowej, która jest wyjątkowo nieudana. Ten krem zwyczajnie śmierdzi skoszoną trawą i gumą... Stosuję go czasem do nóg, czasem do rąk, a teraz na opaloną skórę ramion.
Accos
Tonik oczyszczający
Do skóry tłustej, mieszanej i skłonnej do trądziku
Tonik fajnie oczyszcza skórę, odświeża ją i redukuje świecenie. Jak dla mnie dziwnie pachnie, trochę jakby cukierkami miętowymi, słodko i rześko jednocześnie. Kosztuje ok. 20 zł/175 ml. Opakowanie jest wygodne i estetyczne.
Skład: nawilżacze i ekstrakty roślinne oraz kilka substancji aktywnych np. kwas sebacynowy (nawilża i przywraca równowagę lipidową naskórka, zmniejsza objawy trądziku), a wszystko zakonserwowane parabenami i pochodną formaldehydu. Szczegóły poniżej.
Podsumowując tonik spełnia swoją rolę, przywraca pH i ma pozytywny wpływ na tłusta skórę. Zmniejsza świecenie i reguluje sebum, zwłaszcza używany 2x dziennie jak zaleca producent. Szczerze? Dokładnie takie samo działanie ma trzy razy tańszy tonik Ziaji, o którym pisałam TUTAJ.
Tak właśnie sprawa wygląda. Żaden z tych produktów się nie wyróżnia na tle innych, ale nie nazwałabym ich bublami, bo działają. Każdy mnie czymś denerwuje. Nie jestem w stanie wyegzekwować odpowiedzi sama od siebie czy jestem na tak czy na nie?
Mimo wszystko ja szukam ideałów i nie zadowalam się kosmetykami, które mnie nie zachwycą. Nie jestem wybredna (a może?), ale wśród gąszczu tylu innych produktów, od których wręcz uganiają się drogeryjne półki po co mam kupować średniaki?
Na koniec znów przypominam o konkursie u mnie, gdzie nagrody same sobie wybieracie :)
Wystarczy kliknąć w poniższy baner i wypełnić formularz zgłoszeniowy.
Miałyście któryś z tych kosmetyków? Co o nich sądzicie?
Mam tonik z serii Benefiance Shiseido i też sam alkohol, jak w tym z Avon :P Używam sporadycznie ;)
OdpowiedzUsuńO matko kochana, toż on wg Wizażu kosztuje 180zł! To się nazywa biznes!
UsuńNic z tego nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMoże to i dobrze :)
UsuńZ Avony mam żel do mycia twarzy z tej samej linii, ale szczerzę mówiąc u mnie w ogóle się nie spisuje
OdpowiedzUsuńJa już w ogóle mam dość pielęgnacji z Avonu, oprócz żeli pod prysznic. Za pięknie pachną!
UsuńHahaha rozwaliłaś mnie z tą pomadką! :d Beznadzieja jak nie ma składu i pojemności :D Ja często mam problem znaleźć datę ważności ! :P
OdpowiedzUsuńPlastry wypróbowałam kiedyś na moim mężczyźnie, ale słabo działały :(
Dla mnie skład to podstawa, ale i tak najbardziej denerwuje mnie wędrujący kolor ;)
UsuńPlasterki mnie zaciekawiły , szkoda,że nie można ich później znaleźć :(
OdpowiedzUsuńAni jednego nie znalazłam gdy używałam ich na noc. Mam nadzieję, że odkurzacz je zjadł :)
UsuńAkurat nie znam żadnego z tych kosmetyków, ale faktycznie, często zdarzają mi się produkty, które są takie sobie i nie wiem, co o nich sądzić ;)
OdpowiedzUsuńHeh no właśnie. Mam wtedy dylemat czy o nich pisać czy je zignorować? Ale może ktoś będzie akurat szukał o nich informacji, więc niech im będzie ;)
UsuńFakt, chyba każda z Nas trafia na takie produkty :p Nie znam żadnego z nich, ale mimo wszystko zaciekawiły mnie te plasterki na wypryski :)
OdpowiedzUsuńSą całkiem ciekawe... tylko to tajemnicze znikanie nocą... Za taką cenę można spróbować :)
UsuńCiekawe jakby się u mnie sprawdziły te plasterki, bo wyszła mi ogromna mina na policzku przed "tymi dniami"
OdpowiedzUsuńNo tak, zdarza się. Na takie duże miny fajnie się sprawdza olej z czarnuszki albo czysty olej z drzewa herbacianego :) Choć muszę przyznać, że już dawno takiej nie miałam...
UsuńTe plasterki to dla mnie totalny bubel, w ogóle się nie sprawdziły :D
OdpowiedzUsuńU mnie coś działają, choć nie tak jak preparat punktowy Tołpy :)
Usuńja też szukam dalej, mimo że kosmetyki są ok :)
OdpowiedzUsuńTo jest nas dwie :)
UsuńTonik Avonowy mam i nawet lubię go stosować:) Zapach alkoholu jakoś mi szczególnie nie przeszkadza przy stosowaniu 2-3 razy w tygodniu ;) Mam cerę mieszaną więc nie stosuję go dzień w dzień. A co do produktów "nijakich" chyba każdemu zdarza się trafiać na takich "delikwentów", których nie można opisać jednym słowem bubel... ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie zapach jest nie do zniesienia, ale odczuwanie aromatów to bardzo indywidualna sprawa :)
UsuńNie znam zadnego z tych specjałów ale ostatnimi czasy zaczynam coraz bardziej wątpić w jakosc kosmetykiw, skuteczność i uczciwość sprzedawców.
OdpowiedzUsuńTheBalm. Puder. Pisałam o nim. Na fali swojego zachwytu kupiłam drugi egzemplarz mamie. I ... to inny kosmetyk, inny kolor, inna faktura... Ha! A kupiłam w dwóch rożnych ale ponoc renomowanych sklepach internetowych! Grozne zjawisko!
Druga sprawa- po słynnym balsamie leczę swoje usta z zapalenia czerwieni wargowej.
Cos mi na rynku kosmetycznym mocno nie gra...
Sisi parę lat temu była afera, że Sephora sprzedaje podróby perfum za 200zł. Mnie już mało co dziwi na tym rynku ;)
UsuńHe he, dzis rano jak ujrzałam swoje oblicze w lustrze natychmiast przypomniały mi sie te Twoje plasterki na wypryski :)
UsuńO matko, a co Cię dopadło? :)
UsuńIle kosmetyków, aż ciężko poskładać myśli. :D Nie znam tych produktów, ale co do jednego masz stu procentową racje - toniku trzeba używać :)
OdpowiedzUsuńTak jest. I to jest najlepszy wniosek hihi :)
UsuńJedyne co mam to ten balsam do ust Miss Sporty, jest fajny, ale smak obrzydliwy:)
OdpowiedzUsuńCzyli pół na pół :)
UsuńTakże już zmądrzałam w przypadku Avonu :) Zostanę przy kredkach do oczu, kremach do rąk i żelach, reszcie dziękuję, a już zwłaszcza szamponom - wywołują u mnie łupież... i kremom, które zapychają.
OdpowiedzUsuńRozbawiłaś mnie tymi plasterkami na wypryski, życzę powodzenia w szukaniu w pościeli, myślę że kiedyś się znajdą ;p haha Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy żadnego nie znalazłam, podejrzewam, że one znikają ;)
UsuńHahaha! :-)
UsuńTeż mnie to rozbawiło! :-)
Też miewam takie kosmetyki, które "ani ziębią ani grzeją", nawet nie chce mi się o nich pisać, bo co tu napisać: "O! Kosmetyk!" ;-)
Dokładnie! Dlatego złożyłam jeden post z pięciu takich "O! Kosmetyków" i może da się to jakoś przeczytać bez zgrzytania zębami :)
Usuńz Avonu toniki są dla mnie za mocne :/ mam teraz fajny z Barwy :)
OdpowiedzUsuńZ Barwy chyba nie miałam nigdy toniku :)
UsuńMiałam ten tonik z Avonu, ale strasznie wysuszał :(
OdpowiedzUsuńTrzeba z nim zdecydowanie uważać.
UsuńNie miałam wymienionych przez Ciebie kosmetyków. Jednak z Marion lubię plastry na nos. Stosuję raz na jakiś czas i nieźle wg mnie oczyszczają pory :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad nimi kiedyś, z tego co kojarzę też są takie taniutkie. Można spróbować :D
UsuńWogóle nie znam tych kosmetyków.
OdpowiedzUsuńNiewiele tracisz, niby działają, ale szału nie ma. Jest tyle lepszych, że nie ma czego żałować :)
Usuńnic nie miałam zaciekawił mnie ten krem z lilią ale te trójglicerydy :(
OdpowiedzUsuńNo właśnie, niezły z niego zapychacz. Nieźle sobie radzi za to ze skórą ciała, ale ja mam normalną i nie mam z nią większych problemów...
UsuńŻadnego z tych produktów nie miałam :P
OdpowiedzUsuńJa również nie miałam żadnego z tych produktów, ale zdecydowanie się z tego cieszę :) ile zaoszczędzonej kaski i nerwów :)
OdpowiedzUsuńZwłaszcza nerwów, trzeba się szanować :)
UsuńMam te plasterki. Tanie, ale folia gruba, nie dostosowuje się do kształtu. U mnie trzymają się całą noc i sama je rano ściągam, ale efekty ich działania są bardzo marne.
OdpowiedzUsuńNa nos się nie nadają, fakt. Jak Ty to robisz, że się trzymają?? ;)
UsuńPierwszy raz widzę takie plasterki na pryszcze ^^ Czego to ludzie nie wymyślą :>
OdpowiedzUsuńLubię takie pomysły, ale jak działają :)
UsuńNie miałam żadnego... Plasterki na pryszcze normalnie czad :D Ale jakoś im nie ufam :)
OdpowiedzUsuńJako ciekawostkę można wypróbować ;)
UsuńDigitalGirl z YT polecała plasterki na wypryski z Douglasa, jak poszłam po 2 tygodniach gdzieś od filmu, to okazało, że tak się wyprzedały, że muszą ję wyprodukować znowu i będą dopiero w lipcu :D
OdpowiedzUsuńWow, niezły odzew :)
UsuńMam maseczkę z Avonu z tej samej serii. Na początku była taka 'oh ah' a teraz już takiego szału nie robi :)
OdpowiedzUsuńMam kilka masek Avonu i mam dokładnie takie same odczucia :)
UsuńPomadka to dla mnie bo ma fajny kolor i jest ochronna ;) no i te plasterki mnie zaciekawiły :)
OdpowiedzUsuńTakie dwa w jednym :) Plasterki są bardzo tanie, może przed Tobą nie będą uciekać :D
Usuń