Mizon, Vita Lemon, Cytrynowy peeling enzymatyczny
Peeling jest bardzo ważnym etapem w mojej pielęgnacji skóry i nie wyobrażam sobie pomijać tego kroku. Odkąd zwracam uwagę na delikatność kosmetyków do twarzy moja cera znacząco się poprawiła, pojawia się mniej niemiłych niespodzianek czy zaskórników. Skóra jest lepiej dotleniona, ma zdrowszy koloryt, a dobroczynne składniki z kremów łatwiej mogą dotrzeć wgłąb naskórka. Peeling twarzy wykonuję regularnie dwa razy w tygodniu, ponieważ moja mieszana skóra (w kierunku tłustej) łatwo się zapycha przez wzmożone wydzielanie sebum, a do tego jest grubsza, i posiada rozszerzone pory. Obecnie na przemian używam peelingu mechanicznego, scrubu Montibello oraz enzymatycznego, cytrynowego od Mizon. Markę Mizon poznałam już wcześniej przy okazji używania kremu ze śluzem ślimaka.
Mizon, Vita Lemon Sparkling Peeling Gel
Według producenta: "Delikatnie złuszcza i usuwa martwy naskórek, odtyka pory i reguluje wydzielanie sebum. Przenika w głębsze warstwy naskórka, dotlenia komórki i usuwa z nich zanieczyszczenia oraz toksyny. Dzięki niemu skóra wygląda promiennie i odzyskuje zdrowy koloryt. Zawiera cenne składniki roślinne tj. ekstrakt z szałwii oraz wąkrotki azjatyckiej, ekstrakt m.in. z papai, jabłka, zielonej herbaty oraz aloesu, dzięki czemu peeling posiada właściwości przeciwutleniające, detoksykujące, odświeżające i nawilżające, działa przeciwzapalnie i antybakteryjnie, rozjaśnia przebarwienia oraz łagodzi podrażnienia. Produkt może być stosowany w pielęgnacji każdego typu skóry."
Mizon to marka koreańska, ale obecnie można bez problemu kupić te kosmetyki w polskich sklepach internetowych. Cytrynowy peeling kosztuje ok. 65-70zł/150g. Jest niesamowicie wydajny, zwłaszcza w porównaniu z peelingami mechanicznymi. Produkt kupimy w kartoniku, na którym powinna być naklejka w języku polskim (jeżeli kupimy go w polskim sklepie). Kosmetyk należy zużyć w ciągu 12 miesięcy od otwarcia.
W środku znajdziemy zgrabną butelkę z mocnego plastiku zaopatrzoną w zwykłą pompkę. Opakowanie powinno zawierać także plastikowy stoper, zapobiegający rozlaniu się produktu w transporcie. Etykieta jest trwała i nie ściera się, a na niej są już tylko napisy po angielsku i koreańsku.
Skład:
Water, Glycerin, PEG_7 Glyceryl Cocoate, Steartrimonium Methosulfate,
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Cellulose, Water ,
Isopropyl Alcohol, Butylene Glycol, Salvia Hispanica Seed Extract,
Centella asiatica Extract, Houttuynia Cordata Extract, Fragrance, Citrus
Medica Limonum (lemon) Fruit Extract, Propanediol, 1,2-Hexanediol,
Coptis Chinensis Root Extract, Sodium Hyaluronate, Carbomer, Propylene
Glycol, Pyrus Malus (apple) Fruit Extract, Carica Papaya (papaya) Fruit
Water, Camellia sinensis Leaf Extract, Gypsophila Paniculata Root
Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Nelumbo Nucifera Flower Extract
Lilium Candidum Flower Extract, Leontopodium Alpinum Flower/Leaf
Extract, Convallaria Majalis Root Extract, Magnolia Liliflora Flower
Extract, Paeonia Lactiflora Root Extract, Peg-40 Hydrogenated Castor
Oil.
Sam peeling posiada lekko żółtą barwę i żelową, niezbyt gęstą konsystencję. Dobrze się rozprowadza i nie spływa z dłoni. Zapach jest lekko cytrynowy, ale wydaje się sztuczny i jakby "gorzki", ze specyficznym, chemicznym aromatem w tle, nie umiem lepiej go określić. Myślę, że nie każdemu się spodoba, choć ja się do niego przyzwyczaiłam i już mi nie przeszkadza, tym bardziej, że nie utrzymuje się długo na skórze.
Aplikacja peelingu jest bardzo wygodna i praktyczna. Wystarczy wycisnąć jedną, maksymalnie dwie pompki produktu, a następnie masować suchą twarz przez kilka minut. Już po chwili w palcach wyczujemy białe grudki, które część osób myli z martwym naskórkiem. Może to zaskoczyć, ale jest jak najbardziej prawidłowym działaniem. Białe "kłaczki" to połączone składniki peelingu, które pod wpływem tarcia palcami zbijają się w grudki, a ich zadaniem jest "unaocznienie" nam skuteczności produktu. Po max. 5 minutach peeling wystarczy zmyć letnią wodą. Ważne, aby unikać kontaktu produktu z oczami.
Działanie? GENIALNE! Ten peeling pozostawia skórę idealnie miękką, nawilżoną, delikatną, a wszelki ślad do suchych skórkach znika jak za dotknięciem magicznej różdżki. Po zabiegu mam ochotę non stop dotykać twarzy, ponieważ cera jest tak miła w dotyku, jakby była o wiele młodsza (czytaj nie 32-letnia). Dodatkowo produkt rozjaśnia przebarwienia i naczynka, wyrównuje koloryt, dodaje blasku i delikatnie ujędrnia. Do tego nie wysusza ani nie podrażnia i jest niesamowicie wydajny.
O innych moich ulubionych peelingach enzymatycznych przeczytasz tutaj: peeling ze strony e-naturalne KLIK, Ziaja PRO KLIK oraz mechanicznych: oczyszczający Sylveco KLIK, przeciwtrądzikowy Nacomi KLIK.
Jestem niesamowicie zauroczona tym peelingiem, na moją skórę działa idealnie, bez najmniejszych negatywnych atrakcji. Na pewno kupię kolejne opakowanie! Znacie inne koreańskie kosmetyki warte uwagi?
Prezentujesz go naprawdę zachęcająco :) Nie używałam jeszcze peelingów enzymatycznych ;)
OdpowiedzUsuńAż czuć jak schodzi martwy naskórek? Bardzo lubię maski w płachcie Mizon, skoro peeling tak genialnie działa, to na pewno zwrócę na niego uwagę przy zakupach :)
OdpowiedzUsuńCiekawy. Coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńJa też obecnie używam tego peelingu i też jestem nim zachwycona. To co robi ze skórą to po prostu magia ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię jak kosmetyki pachną owocowo i naturalnie, podejrzewam, że chemiczna woń przeszkadzałyby mi :/
OdpowiedzUsuńLubię takie peelingi, to punkt obowiązkowy w mojej pielęgnacji. Do tej pory używałam Obey Your Body, ale miałam próbkę Mizona i na niego się przerzucę - ma lepszy skład, jest łatwiej dostępny i tańszy :)
OdpowiedzUsuńz tej serii miałam maskę w płacie, która po pewnym czasie zamieniła się w pianę :D świetnie oczyszczała cerę, niemniej jednak peeling również wygląda interesująco :-)
OdpowiedzUsuńMam jakieś próbki tego peelingu, chyba pora je zużyć i sprawdzić to cudo ;) Generalnie wolę zdzieraki, ale kto wie?
OdpowiedzUsuńMam jakieś próbki tego peelingu, chyba pora je zużyć i sprawdzić to cudo ;) Generalnie wolę zdzieraki, ale kto wie?
OdpowiedzUsuńNie miałam okazji jeszcze poznać tego kosmetyku :)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi. Od jakiegoś czasu używam regularnie. Wcześniej miałam Pastę oczyszczającą z Ziaji która służyła mi jako peeling a teraz mam peeling enzymatyczny który również jest dobry, ale o nim więcej na moim blogu.
OdpowiedzUsuńtak się na niego czaje! mysle, ze bedzie dla mnie idealny i intryguje mnie to usuwanie naskorka, ktore widac :D
OdpowiedzUsuńUzywam maseczki z tej serii i uwielbiam!
OdpowiedzUsuńCzuję, że dla mojej cery ten peeling byłby idealny :)
OdpowiedzUsuńCena trochę odstrasza ale jeśli jest skuteczny to może warto spróbować. Szkoda, że zapach jest tak jakby chemiczny. Po tej cenie spodziewałabym się czegoś lepszego.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny produkt:)
OdpowiedzUsuńxxBasia
Lubię takie peelingi! Mam skłonność do pękających naczyniek, więc unikam mechanicznych i właściwie tylko takie mi pozostają. :-)
OdpowiedzUsuńTen ma w składzie wiele ciekawych ekstraktów, więc może być super. I, z tego, co widzę, nie ma tego śluzu ze ślimaka, który mnie odrzuca. ;-)
Wydaje się naprawdę fajny :)
OdpowiedzUsuńMogłabym go wypróbować :) ciekawa jestem czy i ja byłabym zadowolona. Zazwyczaj używam peelingów mechanicznych ale takie też lubię :)
OdpowiedzUsuńChodzi za mną już od dłuższego czasu 😜
OdpowiedzUsuńKurcze ta cena.. ale Twoja recenzja bardzo kusi! :)
OdpowiedzUsuńLubię peelingi enzymatyczne :) Zapach by mi nie przeszkadzał, a sam produkt wydaje się być świetny :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o działanie to na pewno byłabym zadowolona, uwielbiam peelingi enzymatyczne :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukam jakiegoś dobrego peelingu enzymatycznego i chciałabym
OdpowiedzUsuńpostawić na formułę bezzapachową.
Jeszcze nic nie miałam z tej marki, ale peeling mnie już zainteresował :)
OdpowiedzUsuń