Test najlepszych płynów micelarnych: Biolaven, Bielenda, Garnier
Wiecie co jest najważniejsze w pielęgnacji skóry? Który etap jest najistotniejszy? Oczywiście, że wiecie. Oczyszczanie. Nawet najdroższe kosmetyki napakowane po brzegi cennymi substancjami aktywnymi niczego nie zdziałają, jeśli cera będzie zanieczyszczona, zalegać na niej będą resztki sebum, bakterii, pyłów i makijażu. Mieszkam w Warszawie, powietrze nie jest tu zbyt czyste ani zdrowe, do tego ostatnio dał mi się we znaki smog (więcej pisałam TUTAJ). Dlatego szczególnie dużą uwagę przykładam do dokładnego oczyszczenia cery, a jednocześnie uważam na utrzymanie prawidłowego pH skóry, co jest niezwykle ważne dla jej prawidłowego funkcjonowania. Codziennie korzystam z płynów micelarnych, ponieważ zwykle są skuteczne, dość łagodne i nie zmieniają pH skóry. Zużyłam ich już mnóstwo, często więc piszę na ten temat. Dzisiaj chciałabym przedstawić Wam trzy naprawdę świetne micele i zaprosić na test.
Wszystkie butelki są plastikowe i zaopatrzone w korki "na klik". Garnier i Bielenda są jednocześnie przezroczyste, więc łatwo można kontrolować ilość kosmetyku. Jeśli chodzi o samo opakowanie najwygodniej stosowało mi się Biolaven, ponieważ jest poręczny, a otwór odpowiedniej wielkości. Przy Bielendzie kształt butelki lekko utrudnia codzienne stosowanie, trochę płynu zawsze mi gdzieś uciekało, a Garnier początkowo jest po prostu ciężki (pojemność ma dwa razy większą niż Biolavenu i Bielendy).
Garnier, Płyn micelarny 3w1, Skóra wrażliwa
Według producenta: "Płyn Micelarny 3w1 to prosty sposób, by usunąć
makijaż oraz oczyścić i ukoić całą skórę (twarz, oczy, usta) za pomocą
jednego gestu. Nie wymaga spłukiwania. To pierwszy
inteligentny produkt oczyszczający, w którym została
zastosowana technologia miceli. Nie musisz już trzeć, by pozbyć się
zanieczyszczeń i makijażu - micele wiążą je niczym magnes. Efekt:
idealnie czysta skóra bez pocierania. Odpowiedni do wszystkich typów
skóry, także do cery wrażliwej. Bezzapachowy.
Sposób użycia: Nałóż na twarz, oczy i usta za pomocą wacika, bez pocierania. Nie spłukuj."
Kosztuje ok. 18zł/400ml.
Płyn jest przezroczysty i bezzapachowy, ale delikatnie się pieni (bawi mnie gdy podczas odstawiania go na półkę "puszcza" bańki :D). Nie wysusza skóry i nie pozostawia uczucia ściągnięcia. Dobrze usuwa makijaż i zanieczyszczenia, nie trzeba trzeć oczu, wystarczy dać mu chwilę na rozpuszczenie tuszu czy eyelinera. Radzi sobie praktycznie ze wszystkim, także z matowymi pomadkami, choć nie za pierwszym razem. Nie pozostawia lepiącej warstwy. Skóra jest po nim oczyszczona, może nie ściągnięta, ale też nie nawilżona, raczej neutralna. Zazwyczaj nie podrażnia, choć zdarzyło mi się kilkakrotnie, że podczas demakijażu lekko zaszczypało mnie oko. Jest bardzo wydajny, a pojemność jest dwukrotnie większa niż konkurencji.
Skład: Aqua/Water, Hexylene Glycol (glikol heksylenowy; myje, zmiękcza i nawilża skórę, jednocześnie emulgator, rozpuszczalnik dla innych substancji, ma działanie konserwujące, ale niedozwolony jest jako konserwant; może podrażniać błony śluzowe lub uczulać), Glycerin (nawilża), Disodium
Cocoamphodiacetate (łagodna substancja myjąca, dobrze się pieni), Disodium EDTA (konserwant, potencjalnie niebezpieczny), Poloxamer 184 (substancja myjąca), Polyaminopropyl
Biguanide (B162919/4) (konserwant, używany także m.in. w płynach do soczewek).
Moim zdaniem: krótki, ale nie do końca delikatny. Skład oparty jest o substancję chemiczną, która dobrze radzi sobie z makijażem, ale potrafi podrażniać błony śluzowe, powodując np. pieczenie oczu. Poza tym zawiera konserwant, który potencjalne jest niebezpieczny i powszechnie stosowany w kosmetykach, więc nieświadomie możemy nakładać go na skórę zbyt dużo w ciągu dnia.
Bielenda, Esencja Młodości, Nawilżający płyn micelarny
Według producenta: "Wyjątkowo delikatny, nawilżający płyn micelarny Esencja Młodości 3w1 zastępuje mleczko, tonik i wodę. Szybko, starannie i niezwykle skutecznie oczyszcza skórę, usuwa makijaż,
pozostałe zabrudzenia i nadmiar sebum. Zwęża i zamyka pory, zapobiega
powstawaniu wyprysków, łagodzi podrażnienia. Zawiera Plasma Repair Complex – koktajl najbogatszych składników aktywnych, który ma zdolność przenikania do głębszych warstw skóry. Kwas hialuronowy intensywnie i długotrwale nawilża i wygładza. Komórki macierzyste z drzewa arganowego głęboko regenerują, odżywiają i wzmacniają skórę. Witamina B3
wyrównuje niedoskonałości skóry wywołane trądzikiem, skutecznie matuje
błyszczącą cerę. Płyn natychmiast odświeża i koi, nie wysusza skóry
mieszanej i wrażliwej.
Sposób użycia: Zwilżyć wacik płynem, oczyścić skórę. Nie spłukiwać. Stosować rano i
wieczorem lub w ciągu dnia jako zabieg odświeżający."
Kosztuje ok. 12zł/200ml.
Płyn jest bezbarwny, dość mocno się pieni (zwłaszcza pod koniec). Posiada bardzo przyjemny, orzeźwiający zapach, który kojarzy mi się z morską bryzą i algami. Jest dość intensywny. Płyn nie wysusza cery i nie ściąga jej. Delikatnie przymyka pory. Dobrze radzi sobie z makijażem oraz zanieczyszczeniami, także wodoodpornymi (wystarczy chwilę dłużej przytrzymać nasączony wacik). Pozostawia skórę oczyszczoną, lekko nawilżoną, ale często z delikatną, lepiącą warstewką, którą przecierałam tonikiem. Nigdy mnie nie podrażnił, nie szczypał w oczy.
Skład: Aqua, Glycerin (nawilża), Niacinamide (wit. B3, zwęża pory, matuje), Sodium Cocoamphoacetate (łagodna dla skóry substancja myjąca), Arginine PCA (arginina, nawilża, regeneruje), Hyaluronic Acid (kwas hialuronowy, nawilża), Hydrolyzed Glycosaminoglycans (kondycjonuje), Argania Spinosa Callus Culture Extract (komórki macierzyste z drzewa arganowego, regeneruje, wzmacnia, odżywia), Glucose (glukoza, koi i nawilża), Urea (nawilża), Sodium Lactate (mleczan sodu, zmiękcza naskórek), Allantoin (łagodzi podrażnienia), Lactic Acid (kwas mlekowy, nawilża), Isomalt (wypełniacz), Lecithin (lecytyna, zmiękcza i odżywia), Polysorbate 20 (emulgator), Disodium EDTA (konserwant, potencjalnie niebezpieczny), Phenoxyethanol (konserwant), Ethylhexylglycerin (konserwant), DMDM Hydantoin (konserwant potencjalnie niebezpieczny), Sodium Benzoate (konserwant), Parfum (kompozycja zapachowa), Butylphenyl Methylpropoonal (składnik kompozycji zapachowej, potencjalny alergen).
Moim zdaniem: początek składu jest bardzo przyjazny dla cery mieszanej. Sporo nawilżaczy i substancji zatrzymujących wodę w skórze oraz moja ulubiona wit. B3. Do tego łagodna substancja myjąca i komórki macierzyste. Nie podoba mi się końcówka napakowana licznymi konserwantami, w tym pochodną formaldehydu.
Biolaven Organic, Płyn micelarny
Według producenta: "Oczyszczająco-łagodzący płyn micelarny
pozwala dokładnie usunąć nawet wodoodporny makijaż twarzy i oczu. Składniki
nawilżające i łagodzące zapobiegają wysuszeniu i koją podrażnioną skórę.
Olejek eteryczny z lawendy, symbol Prowansji, znany
jest ze swoich relaksujących właściwości. Po zastosowaniu skóra
pozostaje czysta, świeża i dobrze nawilżona.
Sposób użycia: preparat nanieść na płatek kosmetyczny i delikatnie przetrzeć skórę
twarzy, szyi i dekoltu. Aby usunąć makijaż oczu, na zamkniętej powiece
przytrzymać nasączony płatek i ściągać w kierunku rzęs. W razie potrzeby
czynność powtórzyć."
Kosztuje ok. 15zł/200ml.
Płyn również jest przezroczysty, ale w ogóle się nie pieni. Uwiódł mnie swoim zapachem, dzięki czemu używałam go z dziką przyjemnością zarówno rano jak i wieczorem. Słodki aromat dojrzałych winogron przełamany lekko cierpką nutą lawendy to zapach idealny do rannego przebudzenia, a jednocześnie kojący i przyjemnie wyciszający wieczorem. I choć wiele osób na pierwszym planie wyczuwa właśnie lawendę, której - delikatnie mówiąc - fanką nigdy dotąd nie byłam, to w tym połączeniu bardzo mi odpowiada i nadal uparcie będę twierdzić, że winogrona wyczuwam mocniej. Płyn nieźle radzi sobie z makijażem, a mimo naturalnego składu w niczym nie ustępuje dwóm powyższym płynom. Nie zostawia żadnej warstwy na skórze. Nigdy nie spowodował u mnie podrażnienia. Pozostawia skórę dobrze oczyszczoną, odświeżoną, zmatowioną i miękką. Nie wysusza, nie ściąga skóry.
Skład: Aqua, Coco-glucoside (łagodna substancja myjąca), Glycerin (nawilża), Panthenol (prowitamina B5; nawilża, działa przeciwzapalnie), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron; emolient, zmiękcza i wygładza skórę),
Lactic Acid (kwas mlekowy; nawilża), Sodium Lactate (nawilża, zmiękcza naskórek), Benzyl Alcohol (konserwant; składnik kompozycji zapachowej, imituje zapach jaśminu), Lavandula Angustifolia Oil (olejek eteryczny z lawendy; działa antyseptycznie, przeciwzapalnie, stymuluje wzrost nowych komórek, pomaga kontrolować wydzielanie sebum i gojenie blizn, posiada relaksujący zapach),
Dehydroacetic Acid (konserwant dopuszczony przez instytucje certyfikujące kosmetyki naturalne), Silica (matuje), Parfum.
Moim zdaniem: krótki i świetny! Łagodny, przyjazny i naturalny skład, sporo cennych substancji aktywnych pozytywnie wpływających nie tylko na skórę, ale także na samopoczucie. Kosmetyk uznawany za naturalny.
Test najlepszych płynów micelarnych
Do testu wykorzystałam kolejno:Matową pomadkę Eveline (uwielbiam je!)
Fluid matujący Bielenda (ładnie stapia się ze skórą i dobrze matuje, jednocześnie wygląda naturalnie i nie zapycha)
Tusz do rzęs Delia (pisałam o nim KLIK)
Żel do brwi Lovely (ma bardzo malutką szczoteczkę, którą operuje się i łatwo i trudno jednocześnie, nie do końca odpowiada mi perłowy połysk)
Eyeliner Catrice (rzadko go używam, jak widać nie daje czerni, raczej szarość)Produkty miały kilkanaście minut, aby porządnie zaschnąć, zanim przetarłam dłoń wacikiem.
Biolaven przy pierwszym podejściu świetnie poradził sobie z pomadką, podkładem oraz żelem do brwi. Trochę gorzej poszło mu z tuszem i eyelinerem, ale podczas demakijażu daję mu chwilę na rozpuszczenie tych produktów. Tutaj po prostu przetarłam skórę.
Bielenda równie świetnie się spisała jeśli chodzi o pomadkę i podkład. Trochę gorzej poszło jej z żelem do brwi, za to zebrała więcej tuszu i eyelinera już za pierwszym razem.
Garnier świetnie poradził sobie z fluidem, ale trochę gorzej z matową pomadką i żelem do brwi. Za to tusz i eyeliner nie są mu straszne.
Moim faworytem mimo wszystko pozostaje Biolaven za najbardziej naturalny i łagodny skład, piękny zapach i dobre działanie. Na mojej mieszanej, miejscami tłustej skórze sprawuje się idealnie, a dzięki zawartości olejku z lawendy matuje i usuwa bakterie powodujące drobne niedoskonałości. Jeśli damy mu chwilę na rozpuszczenie tuszu czy eyelinera na pewno nie obudzimy się rano z resztkami makijażu. Bielendę polecam cerom mieszanym i tłustym, ze względu na wysoką zawartość wit. B3, która matuje i zwęża pory oraz kilku substancji nawilżających i zmiękczających skórę. Garnier też jest skutecznym produktem i cenowo wypada najkorzystniej, jednak moim zdaniem nie do końca nadaje się dla cer wrażliwych czy delikatnych, ponieważ posiada skład oparty o substancję mogącą wywołać podrażnienia np. oczu.
Na poniższym zdjęciu widać jak płyny usuwają produkty do makijażu. Niestety Biolavenem zdążyłam przejechać rękę dwukrotnie. Wyżej dokładniej można ocenić jak sobie radzą poszczególne kosmetyki.
O innych świetnych micelach pisałam już wcześniej. Szczególnie polecam Wam Lipowy płyn micelarny Sylveco oraz Żurawinowy płyn micelarny Go Cranberry. Jeśli nadal macie niedosyt skorzystajcie z wyszukiwarki (w prawej kolumnie na górze) lub etykiet (na dole, przed komentarzami).
Znacie te płyny micelarne? Macie wśród nich swojego ulubieńca, do którego chętnie wracacie?
Znacie te płyny micelarne? Macie wśród nich swojego ulubieńca, do którego chętnie wracacie?
Jak dla mnie wszystkie trzy są okej, więc bez różnicy po który sięgam.
OdpowiedzUsuńI też fajnie, przynajmniej masz większy wybór :)
UsuńHmmm dzięki temu testowi sięgnę po Biolaven :D
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię, najbardziej! :)
UsuńJa z tych trzech najbardziej chyba lubię Garniera- dobrze radził sobie u mnie ze zmywaniem makijażu :) ładny masz kolor paznokci :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, aż musiałam zerknąć gdzie Ty tu paznokcie wypatrzyłaś. Sokole oko! :D
UsuńMoim ulubieńcem ciągle pozostaje właśnie różowy Garnier :) Biolaven miałam, zapach lawendy drażnił mnie niesamowicie, winogron prawie nie wyczuwałam. No i jak dla mnie był mniej skuteczny od Garniera. A tego micela z Bielendy nie miałam jeszcze :)
OdpowiedzUsuńWiem właśnie, że niektóre nosy wyczuwają przede wszystkim lawendę, a ja nie wiem jakbym się skupiała czuję winogrona :D Fakt, że zapach jest intensywny, więc jeśli się nie spodoba to klops :P
UsuńJa mam garnier, moze kiedys sprobuje lipowwgo od sylveco :)
OdpowiedzUsuńLipowy Sylveco jest najlepszy na świecie!
UsuńNajbardziej mnie ciekawi Bioleven. Garniera nie lubię, też nie ufam produktom 168 w 1 ;)
OdpowiedzUsuń:) Biolaven polecam spróbować, ale jeśli nie znasz zapachu warto zaopatrzyć się w jakąkolwiek próbkę kremu i sprawdzić, bo cała seria pachnie podobnie :)
UsuńWszystkie trzy znam i są spoko. Ale aktualnie zachwycam się produktami Bielendy, zarówno woda różana jak i płynem micelarnym😍
OdpowiedzUsuńO tak, Bielenda mnie ostatnio pozytywnie zaskakuje :)
Usuńmusze koniecznie wypróbowac ten biolaven
OdpowiedzUsuńJest genialny, tylko sprawdź przed zakupem czy zapach Ci odpowiada :)
UsuńJa również lubię Garniera. Dobrze się spisuje, ale zainteresował mnie lawendowy biolaven. Muszę wypróbować.
OdpowiedzUsuńWypróbuj i daj znać jak się spisuje u Ciebie :)
UsuńDla mnie Garnier to numer 1 :)
OdpowiedzUsuńJa używam Garniera, a teraz wpadł mi w oko Biolaven :)
OdpowiedzUsuńZnam tylko Garniera, ale Biolaven ciekawi mnie od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam płynu Garnier ale teraz stosuję naturalne produkty i Biolaven podbił moje serce :))
OdpowiedzUsuńJa wybieram Biolaven pomimo, że zapach trochę mnie męczy.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię płyny micelarne biolaven i Sylveco ale najczęściej demakijaż wykonuje olejami.
OdpowiedzUsuńJa używam na zmianę oleju + pianka lub pianka + micel, a na koniec i tak przecieram twarz micelem. Do tego rano zawsze po obudzeniu używam micela, nie wyobrażam sobie tez niego swojej pielęgnacji :)
Usuńznam wszystkie 3 i biolaven to dla mnie bubel, garnier średniak, a bielenda mnie niesamowicie podrażniała ;/
OdpowiedzUsuńNie zazdroszczę, pewnie trudno Ci dobrać produkty do tak wrażliwej skóry :(
Usuńu mnie Garnier totalnie się nie sprawdził, ale ich produkty zwykle powodują pieczenie okolic oczu :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post. Musze się bliżej przyjrzeć tym produktom :)
OdpowiedzUsuńMnie wystarcza Garnier. Jest idealny.
OdpowiedzUsuńZnam tylko Garniera, ale w zielonej wersji. Był ok :)
OdpowiedzUsuńLipowy z Sylveco jest najlepszy, chociaż Biolaven też lubiłam. Moja mama używam Garniera. :)
OdpowiedzUsuńOj tak, Lipowy Sylvego i u mnie wciąż jest numero uno <3
UsuńAktualnie używam różowego płynu Bielendy dla cery wrażliwej, a do demakijażu oczu wybrałam płyn dwufazowy z bawełną również Bielendy. Przez długi czas wybierałam Sorayę dla skóry wrażliwej, ale zrozumiałam, że podrażnia mi skórę i po jej odstawieniu moja skóra odżyła. Nadal szukam tego właściwego i możliwie delikatnego płynu micelarnego. Muszę spróbować Biolavenu, skoro ma całkiem dobry skład ;) Kolejny na mojej liście jest ten żurawinowy :D
OdpowiedzUsuńA żurawinowy tez polecam, tylko ma małe opakowanko, bodajże 150 ml.
UsuńChciałam bardzo Bielendę, ale Biolaven wypada o wiele lepiej w moich oczach:) Buziaczki :*
OdpowiedzUsuńBardzo rzetelnie zrobiony test :) ja używałam zarówno Bielandy jak i zgarnięta, z tym że do cery tłustej, oba są w porządku :).
OdpowiedzUsuńWyczuwam słownik w telefonie, mój też lubi mi podobne psikusy robić :D
UsuńJA używam Garnier, ale chyba pora wypróbować Twojego faworyta :D
OdpowiedzUsuńPrzetestowaliśmy tylko Garnier (wersję niebieską do cery trądzikowej) i byliśmy zachwyceni :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ten Garniera i mam już 2 butelkę, bo dobrze radzi sobie z make-upem który noszę. Bielendy czasem używam w domu rodzinnym i nie lubię kiedy się pieni. Biolavenu jeszcze nie miałam, ale muszę koniecznie przetestować ze względu na skład :)
OdpowiedzUsuńŚwietny test :)
OdpowiedzUsuńJa z tej trójki znam właśnie Garniera.
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanym faworytem wśród micelków jest Tołpa demo face ;)
OdpowiedzUsuńTeż go miałam, bardzo przyjemny micel, tylko z tego co pamiętam trochę drogi :)
UsuńJa nie lubię tych winogronowych zapachów Biolaven, więc na pewno po niego nie sięgnę. Na półce mam m.in. ten Garnier, jeszcze go nie używałam, ale jak tylko skończę zapasy, na pewno wrócę do naturalnych płynów, pewnie do lipowego Sylveco.
OdpowiedzUsuńLipowy jest idealny jeśli ktoś nie lubi zapachowych. Ja go także uwielbiam, zużyłam kilka butli już :)
UsuńZ płynów micelarnych zadowoliły mnie Garnier i Mixa.
OdpowiedzUsuńGarnier nie raz gościł w mojej łazience :) bardzo go lubię, biolaven zaskoczył mnie pozytywnie w twoim teście a akurat mam go w zapasach :)
OdpowiedzUsuńFajnie, może Ciebie też zaskoczy :D
UsuńSpróbuj jeszcze Nivea, u mnie dobrze się sprawdza. :)
OdpowiedzUsuńNivea ostatnio mnie uczula i podrażnia, ale kiedyś często korzystałam z produktów tej marki :)
UsuńDługo używałam płynu Garnier, ale odkąd przerzuciłam się na pielegnację naturalnymi kosmetykami zrezygnowałam z niego. Biolaven sprawdza się u mnie świetnie :)
OdpowiedzUsuńBiolaven jest wyjątkowy, nie mogę mu nic zarzucić :) Cieszę się, że przeszłaś na naturalną stronę mocy :D
UsuńJestem wierna Garnier. Już tyle ich na sobie przetestowałam. Fajna recenzja.
OdpowiedzUsuńGarnier u mnie się nie sprawdził. Bielenda i Biolaven są na mojej liście do przetestowania, ale póki co testuję płyn Yves Rocher. :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie przygotowana recenzja :) Ja sama znam i lubię Garniera. Muszę rozejrzeć się przy najbliższych zakupach za micelem z Bielendy. Zobaczę, jak sobie poradzi z moją przetłuszczająca się cerą.
OdpowiedzUsuńJa sama obecnie testuje płyn micelarny z La Roche Posey. Na razie spisuje się bez zarzutu.
wolę żele micelarne niż płyny, bo nie bardzo lubię to tarcie (wiem, wiem, że nie powinno się trzeć oczu), niemniej jednak ostatnio używałam płynu właśnie bielendy i byłam zadowolona.
OdpowiedzUsuńU mnie najlepiej sprawdza się Garnier, jedyny, który nie podrażnia mi oczu :)
OdpowiedzUsuńU mnie niestety ten z Garniera nie zdaje egzaminu - szczypie w oczy :( Od siebie polecam płyn micelarny z Oriflame z serii Diamond Cellular :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ifeelonlyapathy.blogspot.com
Lubię Garnier. Cerę też można wspierać przez zdrowe odżywianie, u mnie z szarej cera zmieniła się w promienistą. Wystarczyło zmienić dietę i pić więcej zdrowej wody. Założyliśmy filtr z którego woda zwalcza wolne rodniki rodniki i dzięki temu skóra jest zabezpieczana przed przedwczesnym starzeniem się.
OdpowiedzUsuńDobrze zrecenzowane kosmetyki - rzeczowo i przejrzyście. Serdeczności od Katarzyny :)
OdpowiedzUsuńU mnie zdecydowanie sprawdza się płyn micelarny z Garniera. Zawsze jak jest na promocji w Rossmanie to robię zapasy :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię produkty Bilolaven, z tonika byłam zadowolona, a do tego ten zapach... Teraz akurat używam tonika, który sama zrobiłam i też jestem zadowolona, choć tak ładnie nie pachnie ;)
OdpowiedzUsuńJak skończę Garniera, to koniecznie spróbuję biolaven :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnego z tych micelków, ale z Garniera kusi mnie od dawna, więc pewnie to on pójdzie na pierwszy ogień :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście najbardziej uwielbiam ten od Nivea potrafi zmyć nawet wodoodporny makijaż, nie podrażnia mojej jakże delikatnej skóry! Jak dla mnie jest najlepszy i każdemu goraco go polecam
OdpowiedzUsuń