Sylveco, Lekki krem rokitnikowy

Sylveco to firma, która szybko i z łatwością mnie uwiodła. Nie dość, że podoba mi się filozofia marki dotycząca edukacji - mam na myśli opisywanie poszczególnych składników na opakowaniach, to jeszcze jest polska! Ten drugi fakt to w moim przypadku ogromny plus! Podoba mi się także, że marka stawia na próbki, promocje i bierze udział w różnych wydarzeniach oraz organizuje dermokonsultacje. Do dziś pamiętam z jakim zdziwieniem odkryłam, że ta firma ma raptem... sześć kremów (wtedy nie było jeszcze Biolaven), w dodatku tak naprawdę to tylko trzy różne kremy w wersji lekkiej i tłustej. No i co to ma być, że nie ma podziału na cery? Co ja mam do mojej tłustej wybrać? Na szczęście z pomocą przychodzą próbki, które dość łatwo zdobyć. Sama mam ich mnóstwo, dostałam je na dermokonsultacjach, targach oraz jako gratis w sklepach, przeważnie internetowych. W ten sposób poznałam prawie wszystkie produkty Sylveco i dokładnie dzięki nim zdecydowałam się na zakup Lekkiego kremu rokitnikowego. Co o nim sądzę?


Sylveco, Lekki krem rokitnikowy

Krem kupimy w kartoniku (stety-niestety, ja ich nie lubię, bo od razu praktycznie je wyrzucam, więc po co?). W tym przypadku jednak wybaczam. Dlaczego? Bo właśnie na opakowaniu możemy przeczytać świetnie opisane składniki kremu. Dowiemy się co to jest rokitnik oraz mydlnica lekarska, a także przeczytamy o wszystkich składnikach aktywnych zawartych w kremie. I to o ilu! Kartonik zabezpieczony jest z obu stron naklejką, więc od razu widać czy ktoś przy nim gmerał.


 W kartoniku znajdziemy krem w opakowaniu z pompką air-less oraz ulotkę (jakby komuś było mało informacji). Jest to bardzo higieniczne rozwiązanie, ogranicza bakteriom dostęp do zawartości. Niestety nie dowiemy się ile jeszcze kremu nam pozostało. Swój krem kupiłam za 28,50 zł/50 ml i to jest mniej więcej jego standardowa cena.


Bezpośrednio na opakowaniu także mamy informacje na temat kremu, jego przeznaczenia i składników. Design bardzo mi się podoba, jest minimalistyczny, ale ładny, nie za kolorowy. Na półeczce prezentuje się wspaniale, trzeba mu to przyznać!


Skład: Po wodzie mamy olej z pestek winogron (bogaty w wit. E oraz nienasycone kwasy tłuszczowe, zapobiega utracie wody, nawilża i odżywia), olej sojowy (nawilża, uelastycznia), Sorbitan Stearate i Sucrose Cocoate (naturalny emulgator z oleju kokosowego), olej rokitnikowy (), masło shea (nawilża, odżywia,chroni przed czynnikami zewnętrznymi i promieniowaniem UV), Glyceryl Stearate (roślinny emulgator), olej arganowy (nawilża, wygładza, uelastycznia), olej jojoba (zmiękcza, uelastycznia, reguluje sebum, spowalnia procesy starzenia, nawilża, regeneruje), Stearic Acid (emulgator, stabilizator), Cetearyl Alcohol (emolient), Benzyl Alcohol (konserwant), betulina (przeciwutleniacz, działa przeciwzapalnie, antybakteryjnie i przeciwgrzybicznie, reguluje proces syntezy kolagenu i elastyny), witamina E (przeciwutleniacz), ekstrakt z liści aloesu (nawilża, regeneruje, łagodzi podrażnienia), alantoina (łagodzi i koi podrażnienia), guma ksantanowa (zagęstnik), kwas dehydrooctowy (konserwant), ekstrakt z mydlnicy lekarskiej (zmiękcza, oczyszcza, ułatwia przenikanie składników aktywnych), lupeol (antyoksydant, stymuluje syntezę kolagenu i elastyny), kwas oleanolowy (działanie przeciwzapalne i antybakteryjne, ogranicza wydzielanie sebum), kwas betulinowy (działanie przeciwzapalne, przeciwwirusowe, antybakteryjne).
Moim zdaniem skład na 5+


Uczulam na zwrócenie uwagi na opakowanie - jeśli Wasze jest dwukolorowe jak na zdjęciu powyżej, prawdopodobnie krem był źle przechowywany i zepsuty. 
Objawia się to dziwną konsystencją: wodnistą, bardzo lejącą, z widocznymi grudkami. Mój krem stał w łazience i nie minęło jeszcze pół roku (w tym czasie należy go zużyć od otwarcia), natomiast przed użyciem porządnie nim wstrząsałam, ale nie pomagało - konsystencja dalej była grudkowata (na końcu posta będą zdjęcia). Taki krem zużyłam i nie stała mi się krzywda, ale obawiam się, że też nie do końca moja cera mogła wykorzystać bogactwo składników. Taki krem warto reklamować! Ja swoją sprawę zgłosiłam producentowi i muszę przyznać, że po kilku pytaniach dotyczących tego gdzie, kiedy i za ile go kupiłam Sylveco przysłało mi nowy, świeży krem. Marka bardzo ładnie się zachowała.


Konsystencja świeżego kremu jest zwarta jak na zdjęciu powyżej i nie powinna się zmieniać z biegiem czasu. Początkowo krem ma dość intensywnie żółtopomarańczową barwę, którą zawdzięcza olejowi z rokitnika. Z czasem barwa blaknie i staje się bladożółta jak na zdjęciu. W próbkach często jest nawet pomarańczowa.
Mój blady egzemplarz spokojnie mogę użyć nawet na noc i nie wybrudzę poduszki. Pomarańczowy z próbek używam tylko na dzień, widzę nawet jeden plus tego odcienia - świetnie wpływa na zaczerwienienia, po prostu znikają! Na twarzy kolor się nie odznacza, ale nie nakładam go nie wiadomo ile i dobrze wklepuję.
Pachnie ziołowo, naturalnie (nie zawiera sztucznej kompozycji zapachowej). Osobiście mi to pasuje, mniej alergenów w składzie.


Co do działania nie mam się absolutnie do czego przyczepić! Krem jest niesamowicie wydajny, gdyż wystarczy niewielka ilość, aby skóra odczuła ulgę. Na skórze nie pozostawia tłustej warstwy, ładnie i szybko się wchłania, nie zapycha porów. Nie podrażnia, nie uczula. Nie powoduje uczucia ściągnięcia. Zmiękcza skórę, dzięki czemu jest przyjemna w dotyku. Nawilża, odżywia i z każdym dniem cera wygląda coraz lepiej, nabiera zdrowszego kolorytu.
Najbardziej zdziwiło mnie to, że moja skóra ze skłonnością do błyszczenia nie świeci się po nim tak bardzo jak po kremach przeznaczonych specjalnie dla skóry tłustej. Dziwne? Nie. On po prostu wspaniale nawilża skórę, w związku z czym ta nie potrzebuje już produkować tyle sebum. U mnie się to sprawdza. Nie oznacza to jednak, że skóra jest idealnie zmatowiona, to załatwiam pudrem. Doskonale sprawdza się pod makijaż, nie roluje się, nie spływa. Można go także stosować pod oczy.

 
Minusik za brudzenie zatyczki, bo źle to wygląda. No i za zmieniającą się barwę. Mimo wad szalenie go polubiłam, jak na taki skład i działanie nie jest wcale drogi. W dodatku ta pompka, uwielbiam je!

Poniżej nieprawidłowa konsystencja po dobie nieużywania (woda + grudki), jedna pompka



Konsystencja (dwie pompki) po ówczesnym wstrząśnięciu


EDIT:
Muszę przyznać, że firma Sylveco stanęła na wysokości zadania. Napisałam do nich wyjaśniając zaistniałą sytuację, ponieważ naprawdę nie chciałam, aby ktoś naciął się jak ja. Firma stwierdziła, że opakowanie faktycznie ma nieprawidłowy kolor, poprosiła o dane sklepu, w którym nabyłam krem i zaproponowała, że wyśle mi nową sztukę. Tak oto mam kolejny krem do testów, tym razem odpowiednio przechowywany oraz kolejny milion próbek.


Miałyście jakiś krem Sylveco? Jak się u Was spisał?

Komentarze

  1. Nie miałam :) nie wiem czy bym polubiła się z tym ziołowym zapachem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z zapachami jest loteria, ja akurat wolę te naturalne, zazwyczaj sztuczne mnie drażnią, zwłaszcza jeśli są intensywne :) Musiałabyś sprawdzić np. w próbce :)

      Usuń
  2. Mój wzrok również przykuła już oferta Sylveco :) Myślę, że nadejdzie taki dzień kiedy i ja się na niego skuszę ;)
    Co do zmiany konsystencji - może należy przechowywać go w lodówce? Zaczęły się upały a on ma bardzo naturalny skład, stąd może to całe "zważenie się"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia, w mojej łazience akurat nie jest zbyt gorąco, a konsystencja zmieniła się jakiś miesiąc temu. Na opakowaniu nie ma nic o lodówce i wiem, że dziewczyny nie miały takich atrakcji. Może był źle przechowywany w drogerii? Ja mam chyba już takie szczęście ;) I tak polecam :)

      Usuń
  3. muszę w końcu sprawdzić coś z Sylveco :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam próbkę, i wydawało mi się, że była w dużo ciemniejszym kolorze :D Właśnie wykończyłam lekką wersję kremu nagietkowego, używałam go przez kilka miesięcy, podróżowałam z nim, trzymałam na półce itp., ale do końca zachował swoją konsystencje..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W próbkach, które dotąd miałam też jest bardziej pomarańczowy :) Może jakiś trefny egzemplarz mi się trafił? Emh, nie wiem.

      Usuń
  5. Nie miałam niczego z tej firmy, ale dużo pozytywnych opinii zdążyłam przeczytać o jej produktach, sama chętnie wypróbuję coś od nich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te pozytywy są moim zdaniem jak najbardziej zasłużone! W końcu jakaś fajna marka na polskim rynku, która zasługuje na same pochwały :) Dobre składy, mnóstwo składników aktywnych i dość niskie ceny, coraz lepsza dostępność, próbki... Ktoś wie co robi. Tak trzymać!

      Usuń
  6. Ja dopiero zaczynam znajomość z Sylveco, do twarzy mam płyn lipowy, świetny:) A krem planuję kupić, tylko jeszcze nie zdecydowałam który:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lipowy płyn micelarny też miałam i póki co to jeden z lepszych, z jakimi miałam do czynienia :) Dorównuje mu tylko Bandi (działaniem, bo wydajnością i składem już niestety nie) :)

      Usuń
  7. Kiedyś zastanawiałam się nad tym kremem, ale poczytałam kilka niepochlebnych recenzji i zrezygnowałam z zakupu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z pewnością nie istnieje kosmetyk dobry dla wszystkich :) Dlatego lubię próbki, można coś niecoś na ich podstawie wywnioskować :)

      Usuń
  8. Bardzo podoba mi się ta firma i z pewnością wkrótce sięgnę po jakiś krem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam jego próbkę i z raz miałam po nim parę pryszczy, ogólnie jest chyba nie dla mnie, ale fajne ma to zabarwienie, które działa na cerę niczym krem BB ;) Mnie dodawał kolorytu, z bladziocha jakbym lekko opalona się stała :)
    Szampon Biolaven mi się rozwarstwia, więc trzepię butlą przed użyciem... ale nawet to lubię, tłumaczę sobie, że przynajmniej tony chemikaliów dla upiększenia konsystencji nie dali :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to nieciekawie, pryszczom dziękujemy :) Tak to już jest, że wszystko trzeba wypróbować na sobie. Moja buźka jest bardzo skłonna do zapychania, a mimo to nie zauważyłam nic takiego. Ten efekt BB też mi się podoba, ale mam go tylko w próbkach... Właśnie dobre składy mnie szczególnie zachwycają w Sylveco, też sobie tym tłumaczę dziwne konsystencje :D

      Usuń
  10. Nie miałam, ale po Twojej recenzji mam ochotę go wyprobować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta marka robi teraz furorę, jednak ja nie lubię takich ziołowych zapachów

    OdpowiedzUsuń
  12. Taki lekki krem byłby idealny na upalne dni, zaciekawił mnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie się sprawdza nawet przy 38 stopniach (teraz tyle mam na termometrze i Sylveco na twarzy). O wiele lepiej to wygląda niż wszystkie lekkie Nivea, Ziaje, Eveline i inne L'Oreale :)

      Usuń
  13. Ale my sie o tej marce dobrego naczytaliśmy..

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeszcze nie miałam kremów do twarzy z Sylveco, ale nie wykluczam, że kiedyś jakiś dla siebie wybiorę :) miałam ich inne produkty i jak na razie jestem z nich bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale się nie dziwię :) Jeszcze wszystkich możliwych nie wypróbowałam, ale te, które miałam bardzo mnie urzekły. Chcę więcej! :)

      Usuń
  15. Bardzo fajnie "wygląda" z opisu. Ja od czerwca większość moich kremów trzymam w lodówce na bocznych półkach, może jest za ciepło i dlatego Twój krem zmienił konsystencję? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lodówkę mam wypchaną półproduktami, musiałabym wyjąć jedzenie, żeby trzymać jeszcze kosmetyki :)

      Usuń
  16. Chyba też coś w przyszłości zamówię z tej firmy. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny, fajny, choć ja osobiście wolę lekki brzozowy :)
    Napisz do sylveco o konsystencji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napiszę, masz to jak w banku! Ciekawa jestem co się stało. Na pewno to nie upał, pod koniec maja nie było gorąco z tego co pamiętam, a wtedy się konsystencja rozwodniła. Mam nadzieję, że firma odniesie się jakoś do tego.

      Usuń
    2. Też mam taką nadzieję, że się ustosunkują.... wyślij im zdjęcia.

      Usuń
    3. Zaprosiłam ich na bloga :)

      Usuń
  18. Ten krem to ulubieniec mojej drugiej połówki (jak z resztą większość produktów Sylveco). Fajny ma skład i dobrze się wchłania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę świetny. Mój małż też czasem da się namówić na smarowanko, bo jak twierdzi "nie czuje go na skórze" :)

      Usuń
  19. znikające zaczerwienienia? chcę go, chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Też to znasz? Spróbuj, może u Ciebie też się sprawdzi :)

      Usuń
  20. Dla mnie jego opakowanie już kusząco wygląda!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opakowania są śliczne, do mnie też przemawiają! Bez jarmarku, a takie sugestywne :)

      Usuń
  21. Tak przyszło mi do głowy,że krem zmienił konsystencję właśnie dlatego,że trzymasz go w łazience ... Z tego co wiem to nie trzyma się w niej kosmetyków ze względu na warunki jakie w niej panują.
    Kremu nie znam i nie poznam,bo już wiem,że zapach nie przypadł by mi do gustu choćby odmładzał mnie z każdym użyciem bardziej :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę musiałabym chyba drugą lodówkę kupić na kosmetyki, aby je tam pomieścić :) Zawsze trzymam je w łazience, jest tam najchłodniej w całym mieszkanku i pierwszy raz zdarzyła mi się taka atrakcja :)

      Usuń
    2. Nie koniecznie musi to być lodówka. Wystarczy ciemme i suche miejsce :)

      Usuń
    3. W łazience jest ciemno, bo jest (niestety) bez okna. Sucho niekoniecznie, ale nie ma wilgoci, grzyba i tym podobnych :)

      Usuń
  22. Aż z ciekawości go kupię, tylko po to by porónać jego kolor i sprawdzić co się będzie działo z konsystencją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kolor też mnie ciekawi. Popatrz na blogach, sporo dziewczyn o nim pisało i kolor za każdym razem jest inny :) Wiem, wiem, ustawienia monitora i te sprawy, ale można też przeczytać w tekście, że dziewczyny piszą o pomarańczowym!

      Usuń
  23. Miałam próbkę i spodobał mi się. Chętnie kupię pełny produkt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te próbki :) Firma zdecydowanie świetnie to wymyśliła!

      Usuń
  24. Podzielam Twoje zdanie co do filozofii firmy i jej angażowania się w promowanie swoich produktów :) Też mam mnóstwo próbek, ale na razie jeszcze ich nie używałam, zobaczymy, jak się spiszą ;) Może zdecyduję się na jakąś pełnowymiarową wersję, ale muszę wykończyć moje zapasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapasy, zapasiska... Znam to, znam :) W rezerwie już kolejne hity (lub kity, ale oby nie, pfu, pfu) czekają :)

      Usuń
  25. Strasznie mnie kuszą kosmetyki z tej firmy! Muszę wreszcie wypróbować. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbuj, może Tobie też się tak spodobają jak mi :)

      Usuń
  26. Nie miałam jeszcze żadnego kremu Sylveco, ale kiedy skończę chociaż jeden z tych moich otwartych, to na pewno któryś z nich kupię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się, skuś. Ja jestem bardzo zadowolona, a mam naprawdę kapryśną cerę :)

      Usuń
  27. Mnie bardzo kremy Sylveco kuszą, jednak na razie zapasy mi nie pozwalają na zakup żadnego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw wykończ zapasy, bardzo słusznie. Nie ma co kisić kosmetyków na półkach ;)

      Usuń
  28. Miałam i bardzo polubiłam. U mnie z konsystencją problemu nie było. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, u dziewczyn też nie. Tylko ja mam jak zwykle jakiś problem :) Z tym trzeba się urodzić! :D

      Usuń
  29. ciekawy! ;) ja mam kilka próbek, muszę je w końcu wypróbować ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypróbuj i sprawdź jak się spiszą na Twojej buźce :)

      Usuń
  30. NIe miałam jeszcze nic z Sylveco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może kiedyś się zdecydujesz na jakiś kosmetyk :)

      Usuń
  31. Uwielbiam tego rodzaju pompki w kosmetykach, są megahigieniczne!

    OdpowiedzUsuń
  32. Zapowiada się bardzo interesująco, więc na pewno wypróbuję. Dzięki za podsunięcie pomysłu na nowy krem:)

    OdpowiedzUsuń
  33. Od kilku miesięcy z podziwem przyglądam się, jak ta firma się rozwija.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też :) I bardzo mi się podoba, że jest polska!

      Usuń
  34. widizałam go za 3zł w jedym sklepie z data do konca lipca ale sie powstrzymałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szlaban? Za 3zł brałabym na balsam do ciała i nawet bym się nie zająknęła o jakichś zapasach :))))

      Usuń
  35. Nie używałam tego kremu. W domu mam jakieś próbki z Sylveco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbki to dobra rzecz :D Jakieś pierwsze wrażenia można sobie zafundować. U mnie tak się zaczęło :))))

      Usuń
  36. Teraz są upały, a w łazience jest i wilgotno i gorąco. Znajdź mu oraz innym kosmetykom chłodne miejsce. Mi się tak robiło jak sprytnie trzymałam kosmetyki na parapecie okna łazienkowego. Teraz trzymam je w szafkach, gdzie jest ciemno i chłodno i jest OK.
    Kiedyś czytałam artykuł, że nawet perfumy w lazience traca na jakości i mogą zmienić zapach. Kosmetyki powinny być w ciemnych, suchym i chłodnym miejscu. Krem rokitnikowy jest swietny, mi pomógł z dziwnymi suchymi powiekami -łuszczyła mi się na nich skóra. Nic nie pomagało, a maści ze sterydami nie chciałam. Mam też ich genialną maskę lnianą do włosów, płyn micelarny i szampon z Biolaven to tez marka Sylveco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wszystko to prawda, tyle, że konsystencja zmieniła się pod koniec maja, m-c po otworzeniu kremu, a wtedy upałów nie było jeszcze. W mojej łazience (oprócz lodówki) jest najchłodniej w całym domu, a w lodówce nie mogę wszystkiego trzymać, wystarczy, że mam tam już półprodukty do moich diy :D
      Co do perfum też o tym słyszałam, ale w takim razie gdzie lepiej je trzymać? Część mam w łazience, część w szafce w przedpokoju i nie zauważyłam żadnej różnicy w jakości.
      Maskę lnianą i szampon Biolaven mam w zapasach, płyn micelarny już miałam, uwielbiam go (pisałam też o nim).
      Sylveco ogólnie bardzo lubię i zdania póki co nie zmieniam, martwi mnie tylko ta konsystencja i z czego ona wynika? Jeżeli robię coś źle to chcę wiedzieć, żeby następnym razem tego uniknąć! Kremy od zawsze trzymam w łazience i pierwszy raz mam taką sytuację :)

      Usuń
  37. Ja mam krem brzozowy i ma gęsta treściwą konsystencję , na szczęście mimo upałów nic się z nią nie dzieje a z kremu jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie widziałam, że innym kremom upały niestraszne, tylko mój coś marudzi. Dlatego chciałabym wiedzieć o co chodzi?

      Usuń
  38. Ten krem musiał być narażony na najprawdopodobniej wysoką temperaturę. Sam z siebie raczej nie jest aż tak niestabilny. Może stał gdzieś na słoncu. Popatrz jak powinno wyglądać pudełko z boku http://iwos.pl/1135-thickbox_kronan/sylveco-lekki-krem-rokitnikowy.jpg Twoje jest strasznie odbarwione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie bok kartonika jest w większości odbarwiony na żółto, a na zdjęciach na innych blogach jest cały pomarańczowy. Myślałam, że tak ma być... U mnie jest wyraźnie od słowa "producent" dopiero pomarańczowy, sama nie zwróciłam zupełnie na to uwagi :/ Czyli kupiłam za 30 zł zepsuty, nieprawidłowo przechowywany krem?? Na dermokonsultacjach Sylveco?? No to ładnie! Wkurzyłam się!

      Usuń
  39. Skoro tak fajnie wpływa na zaczerwienienia to może się skuszę, jak już wykończę mój krem. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skuś się tylko dokładnie obejrzyj opakowanie, żebyś się nie załatwiła tak jak ja :/

      Usuń
  40. Ja miałam lekki krem nagietkowy tej marki i polecam go wypróbować również ;) Ja byłam zadowolona, aczkolwiek nie wiem jak by spisywał się latem, bo ma troszkę gęstawą konsystencję, jest treściwy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagietkowy póki co znam tylko z próbek, ale także wygląda zachęcająco :)

      Usuń
  41. U mnie kremy tej marki zupełnie się nie sprawdzają. Lekkie są za lekkie i nie nawilżają wystarczająco, a bogate formuły są tak tłuste, że nie jestem w stanie zdzierżyć tego tłustego filmu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może Biolaven by Ci się spodobał? Konsystencja jest gdzieś pomiędzy właśnie :)

      Usuń
  42. Moja skóra bardzo lubi się z rokitnikiem, używałam już z nim dwóch różnych kremów i zawsze było super :) Z Sylveco miałam próbki rokitnikowego i jak tylko zmaleją moje zapasy to zamierzam go kupić (mam nadzieję że bez przygód).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również mam nadzieję, że obejdzie się bez przykrych niespodzianek :)

      Usuń
  43. Mam lekki krem nagietkowy i krem brzozowo- nagietkowy z betuliną. Zdecydowanie wole lekki nagietkowy. Pięknie się wchłania, ładnie nawilża, idealny pod makijaż. Napisałam krótką recenzję na temat tych kremów
    https://moja-prowincja.blogspot.com/2016/11/sylveco-lekki-krem-nagietkowy.html
    https://moja-prowincja.blogspot.com/2016/11/sylveco-krem-brzozowo-nagietkowy-z.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Lubię czytać Wasze komentarze, ponieważ mamy różne doświadczenia i inne wymagania, więc śmiało piszcie!

Skomentować może każdy, także anonimowo, apeluję jednak o kulturę :)

Bez linków i SPAMU!

Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj