FlosLek, Slim Line Lipodetox Serum, Intensywna walka z cellulitem

Aksamitna i gładka, miękka i ciepła, aż nie można oderwać od niej dłoni... Skóra oczywiście! :D Taka mi się właśnie marzy, zwłaszcza gładka i równa, czyli cellulitowi mówię "sio"! Mam to szczęście w nieszczęściu, że mimo posiadania cellulitu mam go niewiele (czytaj: mogło być gorzej) i ulokował się "jedynie" z tyłu na udach. Ale walczę, walczę dzielnie niczym Don Kichot z wiatrakami. Dziś już jest o wiele lepiej i mimo, że wygrałam dopiero bitwę to wiem, że idę w dobrym kierunku. Przedstawię Wam dziś jeden z lepszych kosmetyków w tym temacie, z jakimi miałam ostatnio do czynienia.

Floslek
Slim Line
Intensywne serum antycellulit


Serum kupimy w kartoniku. Wiecie, że nie przepadam za takimi rozwiązaniami, dla mnie to zbędne, ale nie będę się znów o to czepiać (czy właśnie tego nie zrobiłam? hmmm). Szata graficzna do mnie przemawia, ładny odcień fioletu i kość słoniowa. Wszystkie niezbędne informacje dotyczące produktu oraz obiecanki producenta co do jego działania są na opakowaniu. Mamy tu m.in. info, że produkt jest bezpieczny dla kobiet w ciąży i po porodzie.


Wewnątrz kartonika znajduje się duża fioletowa tuba z wygodnym, nie zacinającym się korkiem na klik. Tu znów podstawowe info, ale np. już bez składu. Koszt ok. 35-45 zł/200 ml.


Tuba zabezpieczona jest folią, dzięki czemu mamy pewność, iż jesteśmy pierwszymi użytkowniczkami serum. To lubię.


Serum jest przezroczyste z lekko różowym zabarwieniem. Pachnie wręcz obłędnie, co bardzo umila aplikację - aromaty kwiatowo-świeże, wystarczająco intensywne, ale nie przytłaczające. Nie mogłam się wręcz doczekać wieczorów, aby znów je powąchać ;)


Skład: Po wodzie mamy nawilżającą glicerynę, a zaraz po niej ekstrakt z czerwonych alg Jania Rubens (mocno nawilża, wzmacnia strukturę skóry, niweluje nierówności tłuszczowe), następnie Hydrolized Cucurbita Pepo Seedcake (proteiny z dyni zwyczajnej - poprawia mikrokrążenie, wzmacnia włókna kolagenowe, redukuje rozstępy), Methylsilanol Hydroxyproline Aspartate (ekstrakt z liści Manuka - łagodzi podrażnienia, regeneruje, ujędrnia, działa antybakteryjnie), Soduium Acrylate.... (zagęstnik, tworzy odpowiednią konsystencję), następnie emolient tzw. suchy, emulgatory, konserwanty (w tym parabeny), gdzieś tam dalej ekstrakty z arniki i aceroli. Szczegóły na zdjęciu.


Serum używałam codziennie wieczorem przez okres 45 dni, bo na tyle wystarczyła zawartość tubki. Producent zaleca minimum 40 dni kuracji. To mi się więc udało. Zrobiłam sobie zdjęcia "przed", ale nie martwcie się, nie będę nimi straszyć. Zostawię je dla siebie, chciałam mieć jedynie punkt odniesienia, bo pamięć bywa zwodnicza. Ach i zapewniam Was, że przez ten okres jak byłam leniwa tak zostałam: żadnym dodatkowych ćwiczeń nie robiłam, więc jeśli jest jakaś zmiana to dzięki serum.
Ale zaraz... Czy jest?

Nie odpowiem tak od razu. Najpierw moje wrażenia. Serum nie wywołuje uczucia chłodu ani gorąca, za co ma u mnie ogromnego plusa. Nie znoszę ich! Nie ma nic gorszego niż trząść się z zimna pod kołdrą i dwoma kocami albo chcieć obedrzeć ze skóry, która parzy. Jedno i drugie przerabiałam... Nie podrażnia i nie uczula, nie powoduje zaczerwienienia.
Serum cudownie pachnie, jak już wspomniałam i co niezwykle istotne, bardzo szybko się wchłania! Dosłownie po kilku sekundach można śmiało wskoczyć w piżamkę i pójść spać czy coś ;) 


Skóra po aplikacji jest napięta i przyjemna w dotyku, ale właściwie nic poza tym. Za to po 45 dniach codziennej kuracji... są efekty! A wierzcie mi, nigdy nie wierzyłam, że sam kosmetyk może zrobić cokolwiek! Oczywiście nie usunął całego cellulitu, to byłoby zbyt piękne, ale skóra zdecydowanie się wygładziła, mniejsze nierówności wręcz całkiem zniknęły! Sama z niedowierzania przecierałam oczy porównując zdjęcia. Skóra do tej pory pozostaje miękka i nawilżona, czuję, że zdecydowanie jest milsza w dotyku niż zazwyczaj. Podejrzewam, że druga tuba mogłaby zdziałać już istne cuda.

Jeśli szukacie serum na cellulit to polecam. Próbowałam z Eveline, ale nie było aż takich efektów, za to było zimno (brrr) i złote drobinki. 

Znacie? Kusi mnie jeszcze produkt FlosLek do biustu z tej serii...

Komentarze

  1. Na szczęście problem cellulitu mnie nie dotyczy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że w końcu skusi i będą efekty podobne do tych u mnie :)

      Usuń
  3. No no no, Flos-Lek stanął na wysokości zadania :) Zapisuję na liście do kupienia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę go wypróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie, trzymam kciuki za spektakularne efekty :)

      Usuń
  5. No coz. Jestem zbudowana z cellulitu i mimo ze przetestowalam cały przemysł kosmetyczny i farmaceutyczny skierowany do takich jak ja nieszczęśników, uzyskiwałam jedynie czasową poprawę. Coz. Moze gdybym trzymała sie diety i ruszała dupsko z fotela...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś za coś :) Łatwo nie ma Malkontentko, albo wygodne życie z cellulitem albo bieganie, rower i zero spokoju, aby się nacieszyć swoim pięknym ciałkiem ;)

      Usuń
  6. Lubię takie kosmetyk, które szybko się wchłaniają. Ja zabrałam mamie serum z Eveline, które ma efekt chłodzący i jak na razie jest na nie zdecydowanie za zimno :P Straszne uczucie - jakbym przykładała sobie do skóry kostki lodu i trzymała je naprwdę długo :D Podoba mi się również skład tego kosmetyku i fakt, że ładnie pachnie :3 Zabezpieczenie przed otwarciem też spoko! :D

    Pozdrawiam :3
    _______________
    www.elfnaczi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi o to z drobinkami złota? Mam drugą tubę (tu przeklinam promicje!), ale po koszmarnym zużyciu pierwszej zastanawiam się czy się za nią brać...

      Usuń
  7. na cellulit najlepszy sport i picie dużej ilości wody, zdrowa dieta, a kosmetykiem zawsze można się wspomagać. http://nowoscikosmetyczne.blogspot.com/p/diy-kosmetyki.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Justynko zgadza się, chyba że ktoś pracuje po 12h dziennie i nie może biegać na przerwy co 5 minut... Wtedy zostają tylko kosmetyki :)

      Usuń
  8. Odpowiedzi
    1. Wysoko są składniki aktywne, a nie zapychacze :) Fenomen jakiś ;)

      Usuń
  9. To chyba pierwsze serum, które faktycznie działa!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, wszystkich na świecie nie używałam, na pewno pierwsze, które miałam działające ;)

      Usuń
  10. ja tez musze cos z moim zrobic moze ktoś chce odkupic ? oddam celulit w dobre ręce a razczej uda??

    OdpowiedzUsuń
  11. No nie spodziewałam się... uznałam, że skoro jest przeznaczony dla kobiet w ciąży, to musi być mało inwazyjny.

    OdpowiedzUsuń
  12. No i jak to bez zdjęć? ;) a tak poważnie, to zapowiada się całkiem ciekawie, ale sama mam jeszcze chyba 2 tego typu produkty na wykończeniu, więc na nowość nie ma szans ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zrobiłabym Wam tego, choć przez krótką chwilę rozważałam :)

      Usuń
  13. Ja akurat w jakieś imponujące działanie kosmetyków wyszcuplających nie wierzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że to tak nie działa. Ja się naprawdę z uporem maniaka przykładałam do smarowania, więc pewnie jest tu także kwestia regularnego masażu. Tak czy owak różnica jest :)

      Usuń
  14. Może się skuszę :)


    Kochana mam prośbę... Czy mogłabyś poklikać u mnie w linki w najnowszym poście z Dresslink ? Byłabym ogromnie wdzięczna ! :) Z góry dziękuję ! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja również nienawidzę kosmetyków, które dają uczucie ciepła lub gorąca na skórze. Zamierzam kupić bański chińskie i myślę, że to serum świetnie z nimi by się zgrało w walce z niechcianym defektem skórnym :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bańki chińskie na pewno jeszcze ulepszą i tak dobre działanie. Trzymam kciukasy!

      Usuń
  16. Ja to troszkę walczę z rozstępami... Nie wiem co zrobiłam nie tak, że się pojawiły. :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno powiedzieć Kochana, zaburzenia wagi? Stres? Hormony? Podobno Palmer's i Bio Oil sobie radzą, poza tym olej jojoba, ze słodkich migdałów lub winogronowy. Trudno mi się odnieść, bo ja akurat ich nie mam. Trzymam kciuki za wygraną, nie poddawaj się :)

      Usuń
  17. Za to ma ogromniastego plusa, nie trzeba się katować, aby był rezultat :)

    OdpowiedzUsuń
  18. very nice dear!!follow me on gfc and i follow you back!!now i follow you on google+, i hope you follow me to!!kiss

    OdpowiedzUsuń
  19. Po ciąży może i ja się skuszę bo mam spustoszenie na nogach i pośladkach :)

    Zapraszam do mnie :)
    i na konkurs www.facebook.com/hosteskablog

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znałam jeszcze tego produktu ale na pewno się za nim rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wg mnie najlepsze na kondycję skóry są ćwiczenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najprawdziwsza prawda, niestety bieganie i ćwiczenia nudzą mnie śmiertelnie, zniosę jedynie.. skakanie na skakance albo trampolinie :D

      Usuń
  22. Koniecznie muszę się z nim zapoznac! Ma tak wysoko w składzie składniki aktywne, że nic dziwnego, że działa :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Bo się sprawdza, a ja nie z tych, które będą takie informacje trzymały dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Muszę wypróbować :) Super, że się sprawdził :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja wierzę w działanie kosmetyków antycellulitowych, ale w połączeniu z intensywnym masażem. Zawsze wykorzystuję do tego mojego chłopaka :P

    OdpowiedzUsuń
  26. też tak myślę! że najlepszy efekt lipo detox uzyskamy tylko kiedy będziemy regularnie cwiczyc :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Lubię czytać Wasze komentarze, ponieważ mamy różne doświadczenia i inne wymagania, więc śmiało piszcie!

Skomentować może każdy, także anonimowo, apeluję jednak o kulturę :)

Bez linków i SPAMU!

Moje zdjęcie
CosmetiCosmos
Witaj na CosmetiCosmos.pl! Mam na imię Aneta i od kilku lat interesuję się kosmetykami i ich składami, szczególnie naturalnymi. Szukam prawdziwych perełek, lubię polskie manufaktury, kręcę też własne kremy. Interesują mnie także eko środki czystości. Mam nadzieję, że znajdziesz tu coś ciekawego dla siebie (polecam wyszukiwarkę). Kontakt ze mną: cosmeticosmos@gmail.com

Jestem tutaj