Kolastyna, Refresh, Peeling do twarzy
Peelingi uwielbiam. Tłusta skóra bardzo je lubi, dlatego wykonuję je regularnie i systematycznie. Cera dzięki temu jest odmłodzona i lepiej sobie radzi podczas wchłaniania serów, kremów czy olejów. Niejednokrotnie się jednak przekonywałam, że peeling peelingowi nierówny. Jak było tym razem?
Kolastyna
Refresh
Peeling do twarzy
Cera normalna i mieszana
Ładna tubka w bardzo soczystych i świeżych zieleniach. Koreczek na klik jest wygodny i się nie zacina. Za pojemność 75 ml musimy zapłacić ok. 10zł. Z dostępnością nie ma problemu.
Producent sporo nam obiecuje, między innymi dotlenienie skóry, nawilżenie i wygładzenie. Przede wszystkim jednak powinien usuwać martwe komórki naskórka, takie jest w końcu podstawowe działanie peelingu.
Skład: Już na drugim miejscu znajduje się oliwa z oliwek, następnie emolienty, substancje myjące, gliceryna, panthenol, kolagen, glikogen (nawilża), elastyna, alantoina, gdzieś tam dalej dopiero jest puder z nasion moreli. Szczegółowy skład na focie:
Tak się zastanawiam dlaczego producent nazwał ten wyrób peelingiem, a nie np. kremem myjącym? Ta druga nazwa byłaby bardziej adekwatna i nie wprowadzała w błąd! Drobinek zdzierającym trzeba szukać tu z lupą! Zresztą same zobaczcie:
Mimo wszystko krem myje skórę, można go w zasadzie używać zamiast żelu. Nie zapycha porów pod warunkiem, że bardzo dobrze zmyjemy go ze skóry (potrafi zostawiać tłustawą warstewkę na skórze, czego nie znoszę) i bardzo przyjemnie pachnie (sztucznie, nie pytajcie czym, trochę owocowo i słodkawo). Nie wiem czy wpływa na poprawę stanu skóry, ja tego nie zauważyłam. Ma jednak całkiem przyzwoity skład i sporo składników aktywnych.
Na pewno nie kupię go ponownie.
Jestem najwidoczniej czepialska i złośliwa, ponieważ kupując peeling chcę dostać peeling, a nie krem myjący!
Znacie to kremowo-peelingowe coś?
Mam go w zapasach,jeszcze nie używałam.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Tobie się spodoba. Mnie mocno zawiódł i bardzo długo go męczyłam :)
UsuńNie skuszę się :)
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię :)
UsuńW takim razie będę go omijać :)
OdpowiedzUsuńJest tyle fajnych peelingów, że szkoda na ten kasy :)
UsuńJa wolę mocne zdzieraki.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ja też :) Dobry peeling musi coś robić, cokolwiek!
UsuńTroszkę mało tych drobinek :/
OdpowiedzUsuńNawet bardzo mało, dlatego niezmiennie mnie zastanawia co producentowi strzeliło do głowy, aby nazywać to peelingiem?
UsuńKosmetyki tej arki, nigdy mnie nie kusiły :)
OdpowiedzUsuńMnie już też nie kuszą... no może jedynie saszetki :)
UsuńNie dla mni9e. Peeling ma zdzierać solidnie. A kilkoma drobinka to można sobie zedrzeć nerwy jedynie.
OdpowiedzUsuńDokładnie! I ewentualnie portfel jakiejś niezarabiającej nastolatce ;)
UsuńNie znam, nie mogę używać takich peelingów. Ale mimo wszystko - tubka miła dla oka! :)
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest ładne, to prawda :)
Usuńrzeczywiście, wygląda bardziej jak taka emulsja z drobinkami :) Ja obecnie w ramach peelingu stosuję pastę z Ziai :)
OdpowiedzUsuńPastę Ziaji lubię i też używałam oraz mam kolejną w zapasach.
UsuńNAprawdę, gdyby nazwa została zmieniona na krem na pewno dostawałby mniej negatywnych opinii. Ja lubię takie delikatne produkty, bo moja skóra się po nich ie buntuje :D
OdpowiedzUsuńDokładnie, producent powinien to przemyśleć i nie wprowadzać klientek w błąd, bo to działa jedynie na jego niekorzyść. Gdyby nazwał swój produkt adekwatnie do konsystencji i działania to może ja bym nie kupiła, ale np. Ty i dziewczyny, które lubią delikatne kosmetyki już tak :) A tak to ja jestem niezadowolona, a Ty pewnie byś nie kupiła myśląc, że to zdzierak.
UsuńMiałam tonik z tej serii i był bardzo kiepski ;/
OdpowiedzUsuńTo przykre, ja póki co też nie skuszę się na nic innego Kolastyny, szkoda.
Usuńjejku ja nadla kolastyne tylko z opalaniem kojarzę;)
OdpowiedzUsuńMnie się w ogóle z niczym nie kojarzy, od niedawna jedynie z tym peelingiem-niepeelingiem :D
UsuńMiałam go i rzeczywiście, jako peeling jest za słaby, ma za mało drobinek. Ale ogólnie polubiłam go, bo fajnie oczyszczał i lekko wygładzał skórę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, tego mu nie można odmówić, czepiam się jedynie, że nie powinien nazywać się peelingiem skoro nie pilinguje :)
UsuńNie zaciekawił mnie jakoś :P
OdpowiedzUsuńJakoś takoś wcale mnie to nie dziwi :)
UsuńZ uwagi na wrażliwość mojej twarzy, rumień i naczynka częściej używam peelingu enzymatycznego, ale co jakiś czas mam ochotę na mocne wypeelingowanie i wolę wtedy produkty z bardziej widocznymi drobinkami niż ten Twój ;P Najlepiej lubię Peeling morelowy Soraya i kremowy peeling z Balea, nie wysuszają mi skóry, a zdzierają jak trzeba :)
OdpowiedzUsuńSoraya jest super :) A z enzymatycznych polecam Ziaję Pro, mam i uwielbiam. Buźka po nim jest nie do poznania :D A Ty jakich używasz?
UsuńNie skuszę się, choć składniki nie prezentują się najgorzej.
OdpowiedzUsuńZawiera sporo fajnych składników, to prawda :)
UsuńSkoro nie jest ostry to coś dla mnie ;) chętnie się z nim poznam ;)
OdpowiedzUsuńAleż proszę Cię bardzo, z dostępnością nie ma problemu: drogerie, net i markety, do wyboru :)
UsuńKupiłam produkt jako peeling, ale na to jest zdecydowanie za słaby. Używałam go jako produktu do mycia twarzy i tutaj spisał się idealnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Zapraszam do mnie : http://snowarskakarolina.blogspot.com/
PS: Obserwuję i liczę na rewanż